W TRAMWAJU

Czekała w cienkiej bluzce godnie
szczupła, wysoka, stara dama.
Wstążka jak bluzka taka sama
w kapeluszu panama.

Ubrana w jasne lniane spodnie,
włosy pofarbowane modnie.
Czekała w tłumie jak z żurnala.
przyjechał tramwaj, ona wsiadła.

Siedziało z martwą twarzą sztywno,
którą tłumiły ciemne szkła.
Pachniało sklepem z drogim mydłem.
Tramwaj przystanął i wysiadła.

I wiatr się zerwał, i panama
sama się po chodniku toczy.
A ludziom, co jechali dalej
aż z cichej zemsty lśniły oczy.

10 sierpnia 2003 Norymberga

Zaszufladkowano do kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , , | Dodaj komentarz

MIASTECZKO

Jest pusto. Może obiad jedzą.
Czasami wzrok zza okna śledzi.
Albo i wszyscy wszystkich śledzą,
lecz sama chodzę wśród kamienic.

Domy nagrzane. Mury dymią.
W oknach podlane pelargonie.
l jeszcze ten zaułek minę.
I wejdę sama tam, gdzie koniec.

Wrócę więc znowu. Rynek minę,
fontannę, ławki, gdzie o zmierzchu
tłumy siadają, piwo piją,
kiełbasy jedzą. Gdzie na wierzchu

to, co za dnia ukryte. Brzuchy,
czerwone twarze. Orkiestry dęte.
I tylko zawstydzone muchy
spać idą, żeby za dnia brzęczeć.

Więc szybko młyn i mostek minę
i rzucę okiem na miasteczko
co słodko leży w tej kotlinie
by mnie w nim nie zastała ciemność.

27 lipca 2003, Lauf

Zaszufladkowano do kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , | Dodaj komentarz

DESZCZ W MIEŚCIE

Runął i pękła duszność miejska.
Wylał się nagle deszcz, a ludzie
z balkonów kawę w inne miejsca
chcieli przenosić, lub z nią uciec.

Grill, co w podwórzu mięso smażył
w popiele mokrym zgasł w połowie.
Nikt się go zabrać nie odważył,
woda się lała tak gwałtownie.

Murzyni, którym się nie chciało
wieszać na sznurkach swego prania,
samo natychmiast wysychało,
na wrzącej masce schły ubrania.

Teraz samochód i to pranie
cieknie, a na nim szmaty mokre,
żałośnie ciekną. Patrzę na nie
kiedy wystawiam kwiaty w oknie.

I już deszcz mija. Już bez przeszkód
niebo dla słońca się otwiera.
Na liściach kwiatów krople deszczu
lśnią biżuterią jubilera.

17 siepnie 2003, Nürnberg

Zaszufladkowano do kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , | Dodaj komentarz

MIASTO

Usiądę tam, gdzie się leniwie
turystów letnich tłum przetacza,
na ławce w cieniu przy Murzynie,
gazetę czyta, a ja patrzę.

Pies się za panią swoją wlecze
upałem ścięty jak rośliny,
kelner na tacy z piwem drepcze.
niemowlę w wózku robi miny.

W kawiarniach na ulicach siedzą
wzdłuż rzeki w kwiatach piękne panie,
lody w pucharach sobie jedzą,
a ja, nie Murzyn, patrzę na nie.

I zanim pójdę w którąś stronę,
popłynę z tłumem poobiednim,
ujrzę te chwile. Te znajome,
a mi przyjaciel jest potrzebny.

14 sierpnia 2003, Roth

Zaszufladkowano do kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , | Dodaj komentarz

W METRZE

Oni się śmiali, gdy wyskoczył
bilet. I na tej stacji małej
tylko tym śmiechem jego oczy
tego drugiego napełniały.

Nadjechał. Wsiedli i usiedli
w kącie wagonu koło okna.
On miał lat dziesięć. Ciastka jedli
i tak starszego młodszy spotkał.

Śmiali się w metrze. Starszy dużo
o lat dwadzieścia może. Nie wiem.
Nikt się w wagonie nie oburzył.
Jechali wszyscy obok siebie.

Starszy ramieniem go otulił
i szeptał coś, i ręką męską
gładził odkrytą latem skórę,
a chłopczyk kulił się i drętwiał.

Wysiedli, a śmiech zamarł w metrze.
I już na schodach trzymał śmiało
mocno małego. Aż powietrze
powierzchni miasta ich owiało.

26 lipca, Fürh

Zaszufladkowano do kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , , , | Dodaj komentarz

NAD WODĄ

Dzisiaj ta plaża pomieszana,
rozbiera się, kto chce i jak.
I tylko woda, wciąż ta sama.
Wejdę w to ciepło i ten smak.

Ci, co w nudyzmie pionierami,
dzisiaj z wieszaka zdjęli ciało.
Wiszą piersiami, kutasami.
Dawniej tak ciało nie bolało.

Ale odważnie w wodę kroczą,
w brzeg suchy gaszą papierosy
i płyną gdzieś, gdzie fale niosą,
a z nimi hipisowskie włosy.

Wejdę w tę wodę. W pokolenie.
Woda nas scali i ocali.
I tylko głowy i ich cienie
na tafli czasu pozostały.

8 sierpnia 2003 Birkensee

Zaszufladkowano do kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy | Dodaj komentarz

MIASTO NOCĄ

Krzesła jak martwa, niepotrzebna
graciarnia miejska wśród stolików.
Nikt już nie siada. Ani jedna
postać się nocą nie przemyka.

Witryny świecą i latarnie
nocą, i wszystko jest na opak.
Czerń bruku jasność dnia zagarnie,
na niebie czarnej nocy kołpak.

Mosty i rzeka. I kościoły
tak turystycznie kształty świecą.
Wszystko to tylko nocy połysk,
który oświetla miejski beton.

Na nim wspomnienie tych, co przeszli
na wpół zdeptane leżą cicho,
plastiki barwne. Uczty resztki
tłumu, co tutaj za dnia przyszedł.

Kipią śmieciami miejskie kosze,
wiatr je po kątach domów nosi.
Wyrwanym snowi sprzątającym
miotłami przyjdzie dzień ogłosić.

16 sierpnia 2003, Nürnberg

Zaszufladkowano do kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , , | Dodaj komentarz

KONIEC LATA

Berberys zmarszczył się i zsiniał.
Żołędzie na chodniku skrzypią.
Jesień wtargnęła. Idzie zima.
Śmierć się przechadza po trawnikach.

Jeszcze wciąż ludzie jedzą lody
i snują się w koszulkach ciasnych.
Nie ma rozejmu i ugody.
Pustoszy koniec całe miasto.

Liście jak skóry żywcem zdjęte
w proch się i kurz uliczny mielą.
I tylko dzieci uśmiechnięte.
Tylko się one ciągle śmieją.

A starzy ludzie przerażeni
patrzą, jak liście wiatr roznosi.
Że mija rok i że topnieją
oni i świat, który ich nosił.

15 sierpnia 2003, Schwabach

Zaszufladkowano do kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , | Dodaj komentarz