Archiwum kategorii: 1978

PIEKARNIA

Napisać o wąziutkiej ścieżce w dół schodzi do zapachu chleba, w zimowe, białe popołudnie wychodzą chleby w torbach, siatkach, zziębniętych rękach, wózkach taczkach, marzną, gwałtownie w mróz wyjęte (jak moje ciało rano wcześnie odkryte przypadkowo we śnie)… Było szczęśliwych ze … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii 1978, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , | Dodaj komentarz