OGRÓD KALIFORNIA (17)

KAKTUSY
Zazwyczaj koloniami zdobią miejskie klomby,
wystają z szarego żwiru, jak wielkie purchawki,
obok kwitną nasturcje, dzwonki i przylaszczki,
a kaktusy osobny mają przydział wody.
Właśnie podeszła para obok nich do ławki,
czarny chłopak w kapturze usiadł bez strzykawki,
ona poszła po pomoc, on pozostał w drgawkach,
czekał, wstrząsany zimnem w tropikalnym skwarze,
a za nim ogród groźnie kłuł niebo igłami,
dla niego ważna była tylko nowa dawka,
nie dostrzegał nawet tych przychylnych zdarzeń,
tego, że wróciła tu z narkotykami.

Civic Center, 8 kwietnia 2013

Zaszufladkowano do kategorii 2013, Nie daję ci czytać moich wierszy | 15 komentarzy

OGRÓD KALIFORNIA (16)

IMBIR
Różowy wskutek marynowania,
plasterki zawsze obok, na skraju talerza,
obowiązkowy dodatek, jakby mimochodem
(podobno zostawiają). Azjatyckie dania
to zapach orientu, a imbir poszerza
jego obszar. Cóż mnie łączy z Wschodem?
Już odłożyli pałeczki. Niesie skośnooka
rachunek. Tak uszczęśliwiona,
jakby po to istniała, byśmy jedli tutaj.
Odprowadzi nas do drzwi, jest w jej drobnych krokach
coś tak magicznego, jak i ten aromat
imbiru na talerzu, zmieniający kraj.

Little Tokyo, 7 kwietnia 2013

Zaszufladkowano do kategorii 2013, Nie daję ci czytać moich wierszy | Dodaj komentarz

OGRÓD KALIFORNIA (15)

MAGNOLIE

Na Magnolia Blvd kwitną magnolie,
pąki białe lub w kolorze magenty,
obok stacja metra w palmach, gdzie smutek tropików,
a tu mgnienie wiosny cyklicznie
rozpętuje lubieżnej orgii fermenty,
rzucając płatki do stóp śmiertelników.
Nikt z przechodniów nic nie wie, idą zasłuchani,
znikają w podziemiach, gdzie wiozą ich schody,
tu królewskie magnolie kwitną odwiecznie,
jak inna kraina z roku sezonami,
kwitną prawem przyrody,
a to tylko powszedniość i przyzwyczajenie.

North Hollywood, 14 kwietnia 2013

Zaszufladkowano do kategorii 2013, Nie daję ci czytać moich wierszy | Dodaj komentarz

OGRÓD KALIFORNIA (14)

MARIHUANA
Pozwala kupić marihuanę Green Doctor
gdy zdiagnozuje migreny, bezsenność,
depresję, zaburzenia odżywiania,
ból przewlekły, jaskrę, niepokój,
nudności, raka, AIDS
i inne niedomagania.
W zielonych kombinezonach chirurgicznych
z czarnym liściem konopi na piersi,
legalnie i drogo, za dolarów czterdzieści
na deptaku w Venice Beach
sprzedają Ocean Spokojny
odmiennym stanom świadomości.

Venice Beach, 13 kwietnia 2013

Zaszufladkowano do kategorii 2013, Nie daję ci czytać moich wierszy | Dodaj komentarz

OGRÓD KALIFORNIA (13)

MACZEK KALIFORNIJSKI

Samolot wylądował. Powietrze z silników ostygło
przywracając ostrość widzenia pasa startowego
i maczków kwitnących w pasach zieleni.
Taka wiosenna pospolitość, a jednak złoto.
Podmuchem legły kwiatki pokotem, nic takiego,
by się wyprężyć jędrnie w okamgnieniu,
na łąkach lotniska wśród hałasu i spalin.
A jednak Raj jest tutaj, tutaj go zobaczę,
wśród autostrad, plaż, wzgórz i lotnisk.
Tu go ujarzmili i tutaj zdybali.
Złoty czas, jak kalifornijski maczek,
taka moja namiastka, taki dla mnie odblask

Los Angeles World Airports 3 kwietnia 2013

 

 

Zaszufladkowano do kategorii 2013, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , , , | 3 komentarze

OGRÓD KALIFORNIA (12)

KOLIBER
Świecił czerwonym podgardlem nad klombem
wisząc w powietrzu siłą mięśni skrzydeł,
nektar znikał mgnieniem w dziobku.
Jak, patrząc na to, może coś być złem?
Czy po to do kwiatów ten koliber przybył,
by wieńczyć zjawisko, zawisać na czubku?
Słodycz krótka, jak mrugnięcie powieki,
już go nie ma, już drży na innym klombie!
Ale nieboskłon w samotnej kruszynie
nerwowej, pozbawionej opieki,
nie przetrwa bez troski o siebie,
nawet w tak ulotnej, tak malutkiej formie.

Griffith Park, 20 kwietnia 2013

Zaszufladkowano do kategorii 2013, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , , , , | Dodaj komentarz

OGRÓD KALIFORNIA (11)

BUGENWILLE
Jechaliśmy Pacific Coast Highway
na prawo plaża, na lewo stok stromy,
z tyłu amarant pnącza bugenwilli
który jest znowu, jako drogi cel
i znika mijany, zachłannie zjedzony,
jak deser, po którym trwa zapach wanilii.
Lecz jak obłok różowy bez zakotwiczenia,
jest ponownie, zwisa pianą ze skał pośród willi,
dogania nas, prześciga, migocze jak gwiazda,
nie porzuca na zawsze, jest barwą istnienia,
kolorem rysującym brzegi Ameryki,
powidokiem bezcennym, gdy kończy się jazda.

Malibu, 13 kwietnia 2013

Zaszufladkowano do kategorii 2013, Nie daję ci czytać moich wierszy | Otagowano , , , | Dodaj komentarz

KNAP

Na oczach Literackiej Sieci gaśnie najciekawsza osobowość trzech portali literackich – Nieszuflady, Rynsztoka i Liternetu – artysta z Gliwic, Roman Knap. Ciężko chory poeta nie jest w stanie sfinalizować ambitnych projektów literackich, nad którymi intensywnie pracował i wielokrotnie je anonsował.
Wiadomo, że zmarłych zapomina się szybko, dlatego ważne są utwory Romana Knapa, by w nich przetrwał i w nich pozostał. Wszelkie akcje pomocy przychodzą najprawdopodobniej zbyt późno, gdyż wycieńczony organizm nie jest w stanie walczyć z chorobą i tworzyć. Dlatego ważna jest natychmiastowa pomoc z zewnątrz, wsparcie materialne i duchowe nie tylko internautów, ale również pomoc ze środków państwowych.
Roman Knap
ul. Rzeczycka 29/7
44-109 Gliwice

Numer rachunku
30 8457 0008 3002 0061 4151 0001
Bank odbiorcy
Bank Polski Spółdzielczy
Oddział banku
Bank Spółdzielczy Gliwice

Walka o życie Romana Knapa toczy się na portalach literackich i na facebooku. Małgorzata Köhler tak pisze na portalu Liternet:
“(…)Gdy Romek zdecydował się pokazać swoje makabryczne zdjęcia („Ludziom należy się prawda“) i pokazał je na fejsbuku, nie wiedział, jak ma wrzucić je na liternet, a chciał się nimi podzielić również z Wami. Ja też nie wiedziałam, ale mam uprawnienia redaktorskie na rynsztoku, wykorzystałam je więc i wkleiłam fotografię w njusy, a do niej link na liternecie.
– Nie była to moja inicjatywa, chciałam tylko Romkowi pomóc. (…)
…zlot poetów z całej Polski – zajmują się tym inne osoby (m.in. Magda Gałkowska I Kuba Sajkowski) są autorami pomysłu, który oczywiście popieram. Popierają je również tacy poeci jak Karol Maliszewski, Jacek Dehnel, Aleksandra Zbierska i wielu innych. To piękna inicjatywa.
– Romek nie szuka sławy przez chorobę – szuka rozpaczliwie pomocy, czy raczej my szukamy jej dla niego. (…)
Od pół roku, od kiedy dowiedziałam się o chorobie Romka, (początkowo chodziło tylko o zawał, ale podejrzewaliśmy ewentualność raka) jestem w codziennym mailowym i telefonicznym kontakcie z Romkiem, (z którym zresztą „wirtualnie“ przyjaźnię się od lat, i którego prozę szczerze cenię), i starałam się mu jakoś pomóc, niestety bezskutecznie, zwracałam się też w jego sprawie dyskretnie do kilku zaufanych osób, tylko 2 wiedziały, o kogo chodzi.
– Najchętniej ogłosiłabym to kilka miesięcy wcześniej na fejsbuku, bo sytuacja była tragiczna a ja bezsilna, (Roman nie miał ubezpieczenia, lekarstw zaleconych po zawale, mimo rozwijającej się choroby nie mógł iść do lekarza a mnie niczego nie udawało się załatwić w polskich urzędach, które rozpaczliwie obdzwaniałam) ale Roman „wolałby umrzeć, niż prosić o pomoc“, więc tego nie zrobiłam, bez jego zgody, co mam sobie dzisiaj bardzo za złe, bo trzeba było robić to, co uważałam za słuszne.(…)
26 maja 2013, 12:38:49

Mam nadzieję, że notka ta dotrze również do Śląskiego Oddziału Literatów Polskich i placówek kulturalnych mojego regionu, wszystkich instytucji zobligowanych statutowo do pomocy umierającym poetom.

Zaszufladkowano do kategorii dziennik duszy | Otagowano , , , , , , , , | 51 komentarzy