BUGENWILLE
Jechaliśmy Pacific Coast Highway
na prawo plaża, na lewo stok stromy,
z tyłu amarant pnącza bugenwilli
który jest znowu, jako drogi cel
i znika mijany, zachłannie zjedzony,
jak deser, po którym trwa zapach wanilii.
Lecz jak obłok różowy bez zakotwiczenia,
jest ponownie, zwisa pianą ze skał pośród willi,
dogania nas, prześciga, migocze jak gwiazda,
nie porzuca na zawsze, jest barwą istnienia,
kolorem rysującym brzegi Ameryki,
powidokiem bezcennym, gdy kończy się jazda.
Malibu, 13 kwietnia 2013