OGRÓD KALIFORNIA (12)

KOLIBER
Świecił czerwonym podgardlem nad klombem
wisząc w powietrzu siłą mięśni skrzydeł,
nektar znikał mgnieniem w dziobku.
Jak, patrząc na to, może coś być złem?
Czy po to do kwiatów ten koliber przybył,
by wieńczyć zjawisko, zawisać na czubku?
Słodycz krótka, jak mrugnięcie powieki,
już go nie ma, już drży na innym klombie!
Ale nieboskłon w samotnej kruszynie
nerwowej, pozbawionej opieki,
nie przetrwa bez troski o siebie,
nawet w tak ulotnej, tak malutkiej formie.

Griffith Park, 20 kwietnia 2013

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2013, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *