Archiwum kategorii: Nie daję ci czytać moich wierszy

Sonet śnieżny II

Dzisiaj gołębie w śnieżnej nawałnicy schowały się szczelnie w niszach kamienic. Trudno rozpoznać na naszej ulicy twarze mi znane. Nawet cudzoziemiec w białej powłoce, mroźny i zamglony człowiek tajemny w niemej tajemnicy, jest z nich. I dobrze wśród nich ocalonym … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii 2005 | Dodaj komentarz

Sonet śnieżny III

Asceza dzisiaj oschła, gniewna, zimna sięga dna, by wyczyścić domniemanie uczuć. Twa destrukcja we mnie jest inna. I nic się nie stanie. Nic nie zostanie. Nawet twarzy mróz szybie nie oszczędzi Okno zasnuje mlekiem zapomnienia. Haftowane anioły na krawędzi kotary … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii 2005 | Dodaj komentarz

Sonet śnieżny IV

Milknie już twoje w moim połączenie. W ciszę wzajemną wchodzi umieranie. Wszystko, co było w zamrożonym drzewie, Jeszcze uśpione. Lecz ono się stanie tak, jak ciężarna: uwolni nadzieję. Tak i to drzewo przemieni się w słodycz. Tak moje myśli przemrożą … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii 2005 | Dodaj komentarz

Pejzaż śnieżny II

Rano. Współ trwanie i modlitwa w rejony obce i milczące. Szmer życia. Ulic odśnieżanie. Zgrzyt samochodów. I ukryta cisza, zapadła w Istniejące. W twoje odległe niepoznanie. Gdzieś dłoń podnosisz i firankę odsłaniasz rannym zamyśleniem. Patrzysz na białą pustkę pól. Potem … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii 2005 | Dodaj komentarz

Pejzaż śnieżny III

Dzisiaj tak zimno było za dnia, jak wczoraj i jak będzie jutro. Lodowe myśli. Ślina w ustach zimna. A miłość i rozpusta to fantazmaty z których krótko żar ulatuje, jak z ust para.

Zaszufladkowano do kategorii 2005 | Dodaj komentarz

Sonet śnieżny I

Nim śnieg zasypie i nim zmrozi ziemię naszą, choć tak niewiele wspólną dla nas, zaczniemy łamać dane przeznaczenie, by się wypełnił mit. Ofiara, to czas odroczony. I złudne w nas pragnienia wbrew nam uprawomocnią się, powstając. Będziesz gdzieś indziej, a … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii 2005 | Dodaj komentarz

Pejzaż śnieżny I

Jest tak niewiele darowane: słów kilka, kilka myśli ledwie. Wspólny czas mroźny. Krótkie dnie. Osobne domy. Sny nad ranem. Dłoń, gdy podnosisz mimowolnie i głowę skłaniasz w stronę okna, to wspólne rwie się. Jest samotna ziemia i zaśnieżone pole. Wyjdziesz, … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii 2005 | Dodaj komentarz

Ojciec umiera

Ojciec umiera. Jego włosy białe i gęste jeszcze żyją. I zęby się poprzesuwały. Trzeba je będzie do snu wyjąć. Jeszcze jest pełna jego głowa snów, grzechu, światów i podróży. Ból obumiera. I rozmowa w kawałki tnie, wspomnienie burzy. Barszcz się … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii 1999 | 2 komentarze