Asceza dzisiaj oschła, gniewna, zimna
sięga dna, by wyczyścić domniemanie
uczuć. Twa destrukcja we mnie jest inna.
I nic się nie stanie. Nic nie zostanie.
Nawet twarzy mróz szybie nie oszczędzi
Okno zasnuje mlekiem zapomnienia.
Haftowane anioły na krawędzi
kotary skulone. Twojego cienia
na ścianie odbitego nie uświadczy
ogień kominka. Tylko w mroku słowa
lekki impuls pragnienia się dopatrzysz
jakby ciebie we śnie ktoś umiłował.
Nie jest ważne czy w życiu nam się uda
kochać, bo kto pożąda, to już czyni cuda