Sonet śnieżny IV

Milknie już twoje w moim połączenie.
W ciszę wzajemną wchodzi umieranie.
Wszystko, co było w zamrożonym drzewie,
Jeszcze uśpione. Lecz ono się stanie

tak, jak ciężarna: uwolni nadzieję.
Tak i to drzewo przemieni się w słodycz.
Tak moje myśli przemrożą zawieje,
śladu nie będzie. Więc mi chociaż pożycz

twej siły, która życiu da podnietę
innych kochanek i innych zdobycze,
bym mogła umrzeć. To ma tę zaletę,
jaką w śmietniku znaleźć Beatrycze.

Bo ktoś wyrzucił na śmietnik Dantego
podniosłam mokrą, była do niczego.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2005. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *