Z pewnością ludzkie symbiozy nie są neutralne. Być sekretarzem noblistki to inaczej, niż zwyczajnego, wielkiego pisarza. Jaki będzie efekt tej fuzji talentów? – jeszcze nie wiadomo.
Mam właśnie pożyczony z miejskiej biblioteki efekt twórczej pracy Michała Rusinka.
Nie wiadomo, dlaczego właśnie dział dla dorosłych zakupił tę książkę i dla jakiego wieku jest przeznaczona. Hałaśliwy, płaski i banalny wierszyk z marnym przesłaniem, jakoby dzisiejszy chytry Kopciuszek opętany bogatym zamążpójściem zaniedbał pielęgnacji indywidualności, jest jakimś chyba równoczesnym zdemaskowaniem całego przedsięwzięcia wydania tej kosztownej książeczki.
Zupełny brak indywidualności poety Michała Rusinka, jak i szaty graficznej Małgorzaty Bieńkowskiej, udaje przeznaczenie dla bardziej wyrafinowanego adresata.
Równocześnie pustka i tak zwane „powietrze” malowanych stron z ogromną, chyba dla osób słabo widzących czcionką, sugeruje chytrość wydawcy, by zakupem objąć wszystkie pokolenia i równocześnie osoby niepełnosprawne.
Szkoda, że z przesłania bajki Michała Rusinka nie wyciągnięto właściwych wniosków przed wypuszczeniem książki na rynek.
Oczywiście, wśród potwornej dzisiejszej produkcji literatury dziecięcej, ten, przeznaczony dla inteligencji Kopciuszek ma pewnie tę snobistyczną rolę pełnić.
I te, z tyłu okładki, „krytyczne” uwagi, kokieteryjne dystansowanie się do książeczki, pretensjonalne robienie oka do odbiorcy: bawimy się wybornie!
Kto się ma bawić, to i tak się będzie bawił.