Sonet śnieżny I

Nim śnieg zasypie i nim zmrozi ziemię
naszą, choć tak niewiele wspólną dla nas,
zaczniemy łamać dane przeznaczenie,
by się wypełnił mit. Ofiara, to czas

odroczony. I złudne w nas pragnienia
wbrew nam uprawomocnią się, powstając.
Będziesz gdzieś indziej, a te połączenia
tylko fikcyjne. I tylko tak dalej

brnąc w przyciąganie, pisząc zimno, niemo,
jak w miasto, w obcość cudzych twarzy
to przecież twojej nie znając. Ja nie wiem
nawet i tego, że nic. Próżno marzyć.

Będzie jedynie niemożliwym Rajem,
spotkaniem Wyjścia, spotkanym nawzajem.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2005. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *