Jest tak niewiele darowane:
słów kilka, kilka myśli ledwie.
Wspólny czas mroźny. Krótkie dnie.
Osobne domy. Sny nad ranem.
Dłoń, gdy podnosisz mimowolnie
i głowę skłaniasz w stronę okna,
to wspólne rwie się. Jest samotna
ziemia i zaśnieżone pole.
Wyjdziesz, a buty w zimnym śniegu
zostawią ślady. Wiatr je zetrze.
Zostanie jeszcze nam powietrze,
bo tylko ono jest w obiegu.