Ojciec umiera

Ojciec umiera. Jego włosy
białe i gęste jeszcze żyją.
I zęby się poprzesuwały.
Trzeba je będzie do snu wyjąć.

Jeszcze jest pełna jego głowa
snów, grzechu, światów i podróży.
Ból obumiera. I rozmowa
w kawałki tnie, wspomnienie burzy.

Barszcz się wylewa z ust i plamy
amarantowej rdzy na paskach
śliskiej piżamy. Świat jest ramą,
a w ramie życie, jak z obrazka.

Przebył. Przeskoczył. Sam się stworzył.
Bóg wciąż to ledwo tolerował.
I gdy swe szczątki Jemu złożył
dziwił się, po co siał i orał.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 1999. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Ojciec umiera

  1. Marek Jastrząb [Owsianko] pisze:

    DUŻO OBUDZONYCH WSPOMNIEŃ.

    DZIĘKUJĘ

  2. andrzej talarek pisze:

    nie umiałbym tak napisac o śmierci ojca. trudno tu mówić – pięknie – raczej przejmująco , chociaż prosto

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *