TRZYDZIEŚCI SONETÓW WRZEŚNIOWYCH (8)

8.
Zacierają się dnia pory, noce są ciemniejsze,
zwalnia zegar od większej wilgoci,
zanim się wszystko skończy i się osieroci,
archeologiem będę, górnikiem i mędrcem.

Wejdę w świat podziemny jak do Lety,
nikt na mnie tam nie czeka, nie żąda opłaty,
wszystko już zapłacone, a żadne opiaty
nie zamienią na fantom. Mam stare bilety,

dokumenty, kartki żywnościowe
by przetrwać nawet w skrajnej biedzie.
Jestem syta jak trup w piramidzie.

I kiedy Pan Bóg-konduktor zakrzyknie GOTOWE
odjadę już bez bagażu (los za mną go wlókł).
Nie każdy w końcu może. Nie każdy by mógł.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2012, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *