XXXVI AKTÓW (XVIII)

AKT XVIII

Ten czas
nad ziemią, by drżała,
zanim wchłonie, przytrzyma,
już nie odda ciała,
ten czas,
między nami, ten sam,
co się rozkoszuje ogrodem,
zawsze lgnie tam,
gdzie suchy sen
wolny od treści,
gdzie sen bezcielesność zmienia
w pamięć, w materiał w kompresji,
spalony czasem bez płomienia.

Twój śmiech,
twój śmiech,
będzie wytworem, zamiast
bólem, co wsiąka. Ziemia
ból przetworzy, jak czas.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2010, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *