Między Buraczaną a Karmelkową
powiedziałeś słowo,
lub kasztan się rozkołysał,
może mówiła to cisza,
słodki zapach z wytwórni cukru przesycił włosy
w każdym stadium rozkoszy
następny pączek podnosił
następny i następny,
wbijał się w górę jak święty,
wspaniała jest jesień miły,
nieszczęściu plącze szyki
miłość z liści, które spadły,
jak słodycz z fabryki.
15 października 1973 Wrocław