TRZYDZIEŚCI SONETÓW WRZEŚNIOWYCH (22)

22.
Kurczy się świat, manatki zwija,
coraz jest zimniej, coraz ciemniej,
to nie sen żaden, ale wyjazd
na przetwarzanie piekielne.

Kto tkwi z lubością w zatrutych chwilach
zdeformowany tak beznadziejnie,
tego wiosen nawet i miliard
nie odrodzi już we mnie.

Zrzuca przyroda stare tkanki,
wielka aorta rafinuje
nowych kochanków i kochanki,

a ty tkwisz ciągle nieruchomy,
nic cię nie boli, nic nie czujesz
znów będziesz stary tak jak nowy.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2012, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *