TRZYDZIEŚCI SONETÓW WRZEŚNIOWYCH (21)

21.
Deszcz mży cały dzień i jest ciemno,
nasturcje rozkrzewione zwieszają kielichy,
woda w rynnie wydzwania melodię daremną,
nawet jak ci to powiem, to i tak nie usłyszysz.

Gdybym nie była nasturcją, tylko zwykłą trawą,
tarmoszoną pór roku bezwzględną rutyną,
to i tak trawa rośnie, jak jej rosnąć dadzą,
ty nie kiwnąłeś palcem przeciwko złym siłom.

Dlatego tak niewiele ciebie jeszcze we mnie
na mokro i na zimno cię rozpamiętując
to wiem, że nasze losy zeszły się daremnie,

a miały przecież mało do uprawy,
nic wielkiego, ot szmat zwykłej trawy,
a i tego nie umiałeś unieść.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2012, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *