TRZYDZIEŚCI SONETÓW WRZEŚNIOWYCH (17)

17.
Duszny las mrozi, gdy ambona
nagle wyrasta skryta drzewem,
może sarenka tu nie skona,
może to relikt tylko, nie wiem,

sezon zaczyna się pod niebem
Wachtürme były zawsze ponad,
w obozie każdy jest u siebie,
wystarczy las zaanektować.

I może tylko z martwych dusz,
których rozsądek już nie kupi,
ulotni się na zawsze fałsz,

bo zabić, to przecież najmilej
nawet, jak dymią tylko grille,
nic to, że wkoło odór trupi.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2012, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *