15.
Kiedy miernota chwali miernotę,
harmonia kwitnie na portalach,
głupota się z nudziarstwem scala,
wiem już jak jest i co jest potem.
Potem przechodzę wiejską drogą,
patrzę na śliwek spadłych miazgę,
widzę pieczątkę fioletową:
na trawie staje się malarstwem.
I już mnie nigdy nie omami
oszustwo zwane poetami,
bo gdy materia zwana wierszem
przeczy, że gen przechodzi wieki,
to Duch nie strawi tej fuszerki.
Jak ma obnażać ludzkie wnętrze?