TRZYDZIEŚCI SONETÓW WRZEŚNIOWYCH (11)

11.
Nieczynny jest już kamieniołom,
zarasta woda w wyrobisku,
puszki po piwie, ślad po ognisku,
na urąganie bufetom i stołom.

Dano już odejść ludziom-wołom,
co wieźli głazy na stację pobliską,
nie ma też szyn. Zabrali wszystko.
Deszcz mży. Smutno wkoło,

bo kwaśne są ruiny industrialne,
i choć są dawne, to nie stroi
ich Goethe w ozdobniki żadne:

bluszcz, laur, ani cytryna,
tu nie dojrzewa. Sami swoi:
podagrycznik, oset, pokrzywa.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2012, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *