TRZYDZIEŚCI SONETÓW WRZEŚNIOWYCH (5)

5.
Przestrzeń rzeki jest nerwem wymierzonym w niebo,
sylwetki wędkarzy stłamszone na brzegu,
jakby Wielki Architekt nasmarował kredą
kierunek pójścia w nicość z pytaniem dlaczego.

Śluza zniewoliła wody zastałą niemrawość
pływają w niej jak plwociny kawałki papieru,
nieboskłon skłania do czynu. Zaraz będzie lało,
wiatr rozpędzi brutalnie to lelum polelum.

I co, że się tak miota zewnętrzność w przyrodzie,
prezentuje bezczelnie swoje widzimisię,
zawsze będę maleńką postacią na moście,

lekceważonym czujnikiem popychanym w niszę.
Przyjdą, pójdą. Jutro to nie dzisiaj…
A ja zapamiętam, a ja to opiszę.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2012, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *