TRZYDZIEŚCI SONETÓW WRZEŚNIOWYCH (3)

3.
Rozpoczął się wrzesień deszczem tego roku
rozsnuwając mgły nad lasami miękko,
czas to tylko narkotyk złączony z włóczęgą,
iść, iść w amoku.

Przewiązałam wstążkę tam, gdzie były sady,
bym wiedziała, które drzewo jabłka rodzi
Ariadna znała sposób, a ja znam odpowiedź
zanim deszcz zmyje ślady.

Trzeba odejść w labirynt jak się jest artystą,
jak się nie jest to i labiryntu nie ma,
każda oczywistość rzeczą oczywistą,

tak jak mgły prymitywny schemat.
Nigdy nie pobłądzisz, grę prowadząc czystą
z mglistością ziemi i z mglistością nieba.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2012, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *