HARASZTHY

Robertowi Mroczyńskiemu

Nie mów mi nigdy, jeśli nie ma, jeśli nie będzie i nie było,
o obfitości innej strefy, w innej przestrzeni i godzinie.
Brną w świetności egzotyczne smaki i kolor świeżej słomy,
niby i złota, i rubinu; a każdy przecież podrobiony!
(bo nie ma winy w młodym winie)
Patrz, co winnicom daje miłość:
na wzgórzach winny szczep rozbłyska
patrz, to ich klimat: Buena Vista!

Tam, gdzie artystom dano siarkę,
gdzie pili bełty lane w szklankę
tam, gdzie nie było winobrania,
a wino pito bez szemrania
gdzie się rachunki nie zgadzały
a jednak pito, jednak cały
świat pił, by wypić wszystkie ścieki
i scalić się, by być człowiekiem,
tam się niczego już nie szczepi
prócz psów. Że będzie lepiej,

nie mów mi nigdy, w chwilach może
spokojnej wiedzy, gdy na dworze
jeszcze jest dobry widok na nie
zakryte oczom dojrzewanie,
o tych, co trupy w wdzięcznej pozie pływają może
w trunkach kosztownych i zamożnych. Ale gorzej
gdy się wykluczy. Test ojcostwa was przekona
brak pokrewieństwa. Brak Haraszthy’ego Agostona.

svgallery=winiarnie

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2008, Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *