PACYFIK I

A to jest ważne, choć mgły tuman
spada leniwie wlokąc woal
na nieśmiertelne w skały bicie!
A to jest ważne, co widzicie,
co się wydaje dookoła,
choć nic nie mówi oprócz szumu!

Ważne, gdyż są to tylko piaski
wyrwane wodnym biciem skały.
Piana to może akt odwagi,
pióropusz, gdy archipelagi
wysp są odpryskiem niebywałym
erupcji jednej ich namiastki!

Nie bój się, że w powietrznej bramie
płomień oślepi chciwe oczy!
Majestat, to jeszcze nie werble,
to nie jest gwałt, to tylko srebrne
błyski muskają ogon smoczy,
a on śpi przecież w skalnej jamie.

Algom fal rytm wyrzuci na brzeg
sznury wiążące pętlę krzyku.
Nic już nie zniszczy wyzwolenia!
Wchłonie ocean cień i z cienia
wysnuje nowe. W Pacyfiku
tylko w odejściu jest początek.

I powiem ci – choć szum jest wielki,
a ptaki także wiedzą swoje –
że szarość skał, to kolor chwili,
że przypływ fal nam się pochyli!
W ukłonie będzie schylać głowę,
pokorne słać muszelki!

svgallery=pacyfik

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2008, Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *