WIERSZE PÓŹNE (12)

W STUTTGARCIE

Te platany na Konigstrasse
mają zaciśnięte pięści.
Boże Narodzenie śni
sny własne.

Jarmark lśni,
radują się tłumy,
ja też! Przejdę do Kasi po królewskiej
drodze. Do Baletu Kozielskiej,
gdzie tańczy od matury.

Z Kasią wizyta szybka
w tle Wielka Opera.
Staw odbija roziskrzone miasto,
ja mam percepcję własną,
chłonę nasz wieczór jak gąbka.

Późno i czas iść do hotelu,
i powracać autobusem jutro
na Śląsk, do mojego domu.
Do Stuttgartu bez celu

już nie wrócę. Tymczasem
wrażeń wyższe piętro
z pięści platanów w pąki wiosną przeszło.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2020, Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *