W STUTTGARCIE
Te platany na Konigstrasse
mają zaciśnięte pięści.
Boże Narodzenie śni
sny własne.
Jarmark lśni,
radują się tłumy,
ja też! Przejdę do Kasi po królewskiej
drodze. Do Baletu Kozielskiej,
gdzie tańczy od matury.
Z Kasią wizyta szybka
w tle Wielka Opera.
Staw odbija roziskrzone miasto,
ja mam percepcję własną,
chłonę nasz wieczór jak gąbka.
Późno i czas iść do hotelu,
i powracać autobusem jutro
na Śląsk, do mojego domu.
Do Stuttgartu bez celu
już nie wrócę. Tymczasem
wrażeń wyższe piętro
z pięści platanów w pąki wiosną przeszło.