Kalifornia I (Jack London)

Trzeba wyjechać z Glen Ellen, zjechać z głównej szosy zostawiając pola ryżowe, ciągnące się winnice i miasteczko, gdzie w ogrodach wiszą cytryny, grejpfruty i granaty, minąć gaje oliwne i wjechać w ogrodzony park w którym mieściła się farma i spalony dom Jacka Londona.
Jest zawsze coś w takich miejscach fałszywego i prawdziwego, coś, co odpycha i przyciąga.
Spolszczona w ubiegłym roku biografia Jacka Londona, inna niż wcześniej znana – ta napisana przez przyjaciela pisarza, Irvinga Stone’a – jest pełna tego domu, szczegółów intymnych, o których dawniej się z taką bezkompromisowością nie pisało.
Dom wybudowany dla kobiety, dla kobiety życia, która wymagała ofiar z żony wcześniejszej, córek, ze zdrowia i spokoju, która nie dała mu upragnionego dziecka i która po brzegi wypełniła ostanie lata życia pisarza. Sportretowana w “Maleńkiej Pani Wielkiego Domu” została jak wszystko u Jacka Londona zamieniona na literaturę. I, jeśli po wcześniejszym idealizmie zawartym w „Martinie Edenie”, gdzie porywająco przedstawia samorealizację artysty za sprawą własnych ambicji, marzeń i samozaparcia, to ten ślad spełnienia, ten finał w postaci domu, farmy, stabilizacji, staje się dla niego już tylko pracą zarobkową i ucieczką w alkohol.
Wtedy, gdy wydawał, szastał i rekompensował sobie lata nędzy, kiedy jego książki czytali wszyscy, a wydawcy ustawiali się w kolejce, a on je produkował jak towar, który się dobrze sprzeda zamieniając wszystko na literaturę, powstała wizja domu. Miała rozmach i pragnienie goszczenia mitycznych wędrowców, miała coś z pychy i coś z racjonalności.
Dom Wilka nie miał nic wspólnego z „Wilkiem stepowym”, z samotnością i alienacją społeczną. Był powołany dla rozrywki i przyjaciół.

Makieta stojąca w dzisiejszym muzeum przedstawia projekt architekta z San Francisco, Alberta Farra w miniaturze. Ale dom powstał naprawdę i składał się z czterech poziomów. Górne dwa piętra były przeznaczone dla Jacka i Charmian Londonów. Na czwartym była sypialnia.
Pracownia z biblioteką tej samej wielkości bezpośrednio pod nią na drugim piętrze podłączono kręconymi schodami. Obszar pracy pisarza był zupełnie odosobniony od reszty domu.
Na dole salon z balkonami rozszerzał się w trzech czwartych. Ogromny kamienny kominek otwarty na pułap krokwi stwarzał przytulny zakątek w ogromnym pokoju. Tu miano spalać w dużych ilościach bale sekwoi, sosen, dębów, buków i platanów. Alkierz, jako jedno duże pomieszczenie został zaprojektowany dla Charmian. Stąd roztaczał się widok na dziedziniec, gdzie basen zajmował środkową część pozostawiając otwarte patio. Wokół basenu był ogród. Rezerwuar zbiornika wody był w górnej części dachu. Dom miał mieć własne ogrzewanie, ciepłą wodę, oświetlenie elektryczne, lodówkę, pralnię z parą wodną, suszarkę obrotową, wyżymaczkę, spiżarnię i piwnicę z winem.
To, że dom spłonął natychmiast po ukończeniu w tajemniczych okolicznościach, pozwala na narastanie wokół tego faktu literatury domniemającej lub ściśle naukowej, gdzie zamiast ludzkiej destrukcji występują zwyczajne szmaty zabrudzone olejem, które samozapłonem wykonują ogniowy wyrok.
W tajemniczych okolicznościach zmarł również czterdziestoletni pisarz po trzech latach od nieszczęsnego wydarzenia, co również wzbudziło aktywność przyczynkarsko – plotkarską zmieszaną z licznymi pracami naukowymi, gdyż pisarz mimo, że pisał od szesnastego roku życia, a potem narzucił sobie reżim wyartykułowania tej samej ilości stron dziennie, miał w planie dom odbudować i literaturą na to zarobić.
Dzisiaj można zobaczyć meble, fortepian i bibeloty, czyli wszystko, co nie spłonęło, gdyż miało być dopiero tam ustawiane. Dom wybudowany po śmierci męża przez wdowę London jest podobny do Wolf House. Jest w hiszpańskim stylu z dwuspadowym dachem i ścianami z ogromnych płyt kamienia polnego, ale znacznie mniejszy.
Po śmierci Charmian London w 1955 roku w wieku lat 84 zamieniono go na muzeum. Odwiedzający park kupują książki, kasety video, oglądają fotografie, listy i inne materiały na monitorach. Znaczna część mebli w domu została zaprojektowana przez Londonów specjalnie dla domu Wolf.
W szafie wiszą ciuchy. Ciuchy kobiety życia Jacka Londona z którą tak lubił się kochać i która podobno nosiła się ekstrawagancko i krzykliwie. Tutaj napisała dwa biograficzne tomy o nim. Tak jakby przedłużała to życie o drugą jego połowę. Trudno o lepszy komfort pracy dla artysty, którego nie mógł już wykorzystać.

svgallery=london

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2008, dziennik ciała. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Kalifornia I (Jack London)

  1. Anonimus pisze:

    Ile kosztuje wstęp do Domu Londona?

  2. Ewa pisze:

    Byłam w kilku domach sławnych pisarzy w Stanach – między innymi u Poe i Whitmana – i nie było żadnych opłat. Natomiast stała budka, gdzie pobierają opłatę parkingową za wstęp do Parku i to kosztuje 6 dolarów. Ale przyjechaliśmy w poniedziałek przed południem i w budce nie było nikogo. Więc wszystko za darmo. Ale w takim Domu ludzie zostawiają pieniądze kupując książki, podkoszulki, bibeloty i pocztówki, więc i tak jakaś kasa z tego jest. Chyba jest to też cel wycieczek szkolnych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *