Niech się rozwija, niechaj biegnie,
trwa w ruchu, w drodze i w pochodzie;
niechaj wyszepcze i poradzi
drobna inwazja w cudzą Jednię
na brak pewności i na głodzie
wszelkiej koniecznej wyobraźni.
Kody zmylone, poplątane,
ścieżki zarosłe i mamiące,
pułapki śmiechu jak min teren!
Przewodnik przepadł, wejdę na nie…
Perliste słowa w niemej łące
to kwiaty ranne… Jeszcze jeden
brzask, jak powtórny nocy przebieg:
szarość jest tylko czerni brakiem.
Pigment rozmyty…poplamione
dnia resztki. Deszcz zmywa stary trop
który się jawi nowym znakiem
by w noc następną znaleźć sonet.