Cztery dni temu około 13:30 szybowiec Jantar Std 2 runął pionowo na ziemię w miejscowości Szczury k. Ostrowa Wielkopolskiego. Pięćdziesięcioletni poeta – pilot zginął na miejscu.
Miałam pięćdziesiąt lat jak doczekałam takich cudowności jak portale literackie i chcąc nie chcąc świadkowałam ich burzliwym początkom. Jak się po latach okazało, był to okres ich świetności i już nigdy nie osiągnęły takiego stopnia twórczej autoagresji i autodestrukcji, co w sumie było ich jedyną zaletą.
Paradoksalnie, wojny portalowe, rebelie, bunty i grożenie prokuratorem na wirtualnych platformach, który nigdy nie zainteresował się łamaniem tam praw nie tylko poety, ale przede wszystkim człowieka, okazały się jałowe, niemniej były o wiele ciekawsze od prezentowanej twórczości.
Po komunistycznej wszechobowiązującej cenzurze, kiedy o druk absolutnie wszystkiego (np. katalogu wystawy) należało udać się do specjalnego urzędu i prosić o pozwolenie, beztroska możliwość natychmiastowej publikacji w Internecie zdawała się szczytem marzeń każdego artysty i niewyobrażalnym wcześniej poczuciem wolności.
I to właśnie pierwszy Przemek Łośko z hukiem opuścił portal Nieszuflada i na znak protestu założył swój własny portal, a za nim podążyli inni poeci obrażeni funkcjonującą tam coraz wyraźniej cenzurą. Nie, w wolnej sieci, w wolnym Internecie cenzurajest niedopuszczalna – głoszono na nowym portalu nazwanym Rynsztok, prowadzonym przez trzech założycieli, z których najważniejszy był Przemek Łośko.
Nigdy nie zapisałam się do Rynsztoka, a moje nieszufladowe nieudane występy całkiem mnie od tej formy wypowiedzi, którą bardzo sobie ceniłam, odstręczyły. Jednak to właśnie na Rynsztoku, być może skutkiem nieograniczanej wolności i braku cenzury, której nie dało się wprowadzić, gdyż jego powołanie właśnie było spowodowane tym, by jej nie było, wylęgło się najwięcej ordynarnych kreatur nie mających nic wspólnego ani z literaturą, ani z żadną twórczością.
Potem powstał portal literacki Truml i Liternet, gdzie rynsztokowe Trolle zatruwały życie portalowe sprawiedliwie obdzielając swymi inwektywami wszystkie cztery portale oraz blogi, między innymi mój blog.
Sam Przemek Łośko pisząc piękne wiersze przeistaczał się jak stevensonowski Doktor Jekyll w pana Hyde w dyskusjach portalowych używając zdumiewająco bogatego słownictwa rynsztokowego.
Do jego śmierci byłam pewna, że sam, dla ożywienia swojego portalu stworzył postać Tadeusza Borowskiego, którego przecież swego czasu bronił:
„(…) debbie: masz rację. problem z borowskim (? czy z nim? nie wiem, może mylę kilka osób w jednej) polega na tym, że nie mamy do czynienia z debilem jako takim, osobą nieinteligentną. problem z borowskim polega na tym, że inteligencja wszystkich jego “ja” wyżywa się w grze i dla gry żyje. popatrz: ciekawe często komentarze pod wierszami, dobre rozumienie sytuacji tej społeczności, nieźle wyczucie tempa sporów topi z powodu naczelnej zasady: “wszyscy kłamią zawsze, ja ledwie z tego dziobek wychylam i z miłości do Was mówię – nie wierzcie sobie”w atakach na osoby i ich utwory. pośrednio wyznaje zatem pogląd, że etyka (jakakolwiek, nawet najbardziej lokalna) bierze się z estetyki ogólnej. uważa się przy tym za ewangelistę, bo nie wierzy (poza drobnymi zawahaniami), że ktoś oprócz niego ww prawdy odkrył.
troll ma zatem cel. cel proportalowy (jak sądzi zapewne, nikt poza nim nie widzi, że “proportalowy”). chcę powiedzieć w tym miejscu, że każdy popełnia błędy – mnie także, również i w tym portalu przydarzyło się, że uwierzyłem, iż cel uświęca środki (i osoby). ale tak nie jest.
to jarek wyraził kiedyś taką myśl – jest nas już tak niewielu, że nie możemy niszczyć się nawzajem z powodu zwykłej zawiści. wyraził moje przekonanie. z różnych powodów, również osobistych, tracimy możliwość rozmowy. rozmowy z unikalnymi ludźmi. rozmowy pośredniej lub bezpośredniej. dlaczego mielibyśmy również i tu, w rynsztoku, tworzyć finalnie jednoosobowe, podmiotowe getta?
znam romka i jarka, lepiej lub gorzej, ale znam od tej strony, że rozmowy z nimi są ciekawe i pełne pasji. nie znam tadka borowskiego – nie wiem co mógłby zaproponować jako rozmówca. ale to nie jest tak, że możemy się bezkarnie krzywdzić intelektualnie – niezależnie od posiadanych narzędzi administracyjnych. zresztą, pole walki o prawdziwą wolność intelektualną leży w całkiem innym miejscu, nie w jałowych sporach o pierwsze miejsce w grze erystyki.
nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem ciekawy, święty, albo unikalny. dlatego, tadku (tak masz na imię?) nie jesteś w stanie mnie obrazić. nie interesuję się swoim wizerunkiem, bo w przyszłości bywał dość podły. czy nazwiesz mnie pijakiem, idiotą, czy pedofilem – nie robi to na mnie wrażenia. to miejsce marzy mi się jako małe wzgórze Pnyx (dziękuję Agato) – miejsce, w którym obywatele rozmawiają z obywatelami bez założeń o wyższości przejawów swojego biologicznego ego.
piję za Was pliskę. kto nie umie wybaczyć błędu, moim zdaniem – błądzi.
przemek łośkoid:175 [2006-09-0317:33:08] (…)”
Cóż, nigdy się pewnie nie dowiem, czy Przemek Łośko był Trollem Tadeuszem Borowskim, czy jedynie Poetą, który pisał piękne wiersze. Chciałabym, by tylko to ostanie było prawdą, portal Rynsztok zniknął nagle z sieci i już niczego nie można dociec. Pozostały tylko piękne wiersze Przemka Łośki dostępne do czytania w wielu miejscach w Internecie i niech tak zostanie.
Żałosne