Lata sześćdziesiąte. Rudek (15)

Nikt nie wiedział, jak się naprawdę ma gospodarka kubańska. Na kartki było już wszystko oprócz jaj i chleba, w przyszłym roku zapowiedziano reglamentację cukru. Ale, jak zapewniał Fidel w przemówieniach, na Wyspie nikt nie był głodny, latem Kubańczycy dostawali trzy funty ryżu na osobę miesięcznie i sezonowe owoce bez kartek. Było to i tak lepiej niż, jak zapewniał Fidel, przed Rewolucją, kiedy tylko 5 procent ludności wiejskiej jadło mięso, a 10 procent piło mleko. Obecnie wszystkie dzieci poniżej 9 roku życia i starcy powyżej 65 dostawali mleko. Na rozwój gospodarki Fidel przeznaczył to, co dostawał od ZSSR: milion dolarów dziennie.
Rewolucyjny rząd kubański dążył do wzrostu gospodarczego, ale go nie było. Cierpiał na poważną recesję i problemy z zadłużeniem międzynarodowym. Gospodarka Kuby była zależna od jednego produktu – trzciny cukrowej i jednego kraju – ZSRR.
Jednak poprawiło się życie Kubańczyków na wsi i Rudek to dostrzegał. Ale opowieści w pracowni Rudka o powstawaniu wiejskich ośrodkach edukacyjnych, mających na celu, zgodnie z zaleceniem Ernesto Guevary, stworzenie na wzór sowiecki „nowego człowieka” – były alarmujące. Edukacją i socjalizacją dzieci i młodzieży zajęło się Państwo.
Fidel Castro wezwał do stwarzania „wyższego człowieka” przez organizowanie szkół z internatem na wsiach w całym kraju, gdzie wdrażano ich do pracy od najmłodszych lat. Oddzielano dzieci od rodziców tworząc nową, wielką rodzinę złożoną z uczniów i wychowawców. W organizowanych placówkach panowała więzienna dyscyplina i przemoc.
Na początku roku Fidel grzmiał z trybuny usatysfakcjonowany, że jankesi zaaresztowali 70 terrorystów, którzy chcieli stworzyć na Haiti bazę operacyjną przeciwko Kubie. O inwazji na Haiti, która miała pochodzić z punktu położonego w Coco Beach Plum, siedem kilometrów od Cayo Marathon na Florydzie, CIA dowiedziała się natychmiast. Główny wróg Castro, Masferrer, teraz wódz rebeliantów haitańskich, uciekł z Kuby zaraz po rewolucji na swoim jachcie Olakum II ze świtą 26 podobnych sobie i 17 milionami skradzionymi z kubańskich funduszy publicznych. Dostawszy w USA azyl, nawiązał kontakt z mafią Cosa Nostra i gangsterami Santos Traficante i Meyer Lansky. Na Kubie ścigany był za zbrodnie na 2000 bezdomnych chłopach na wschodniej Kubie za rządów Batisty, którego uwielbiał i stworzył dla niego brygady „Tygrysów” polujące na ludzi. Masferrer i jego tygrysy działali w prowincji Oriente, mieli siedzibę w Victoria de las Tunas, Santiago, Manzanillo i Bayamo. Przeczesywali wzgórza Sierra Maestra, napadali i zabijali sprzyjających partyzantom Fidela chłopom.
W przeciwieństwie do Fidela, był za młodu marksistą, brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii i po powrocie na Kubę wyrzucono go z Partii Komunistycznej Kuby za popieranie zbliżenia ze Stanami Zjednoczonymi i krytykę stalinizmu.
2 lutego 1967 roku został aresztowany na Florydzie wraz z grupą zwolenników i haitańskimi zesłańcami, którzy chcieli obalić Duvaliera, przyjaciela Castro. Wśród broni skonfiskowano 5 karabinów AR-15, 7 karabinów M-3, 2 karabiny Bren Mark II, FAL karabin, 3 pistolety Beretta, 40 belgijskich strzelb, jeden karabin Mauser, 80 M-1 strzelb, 3 wyrzutnie Enfield, 4 karabiny M-2, 7 pistoletów 30 gauge, 8 karabinów Browning, 50 karabinów gauge, 2 maszynowe pistolety Thompson, karabin Schmeisser, kilka pistoletów 8 kalibru 6,0 mm, 1 kalibru 81 mm, 2 wyrzutnie rakietowe kalibru 3,5, granaty ręczne, celowniki teleskopowe, a także haubice. To wszystko miało być wymierzone najpierw w reżim Duvaliera, a potem w komunistyczną Kubę.
W następnym przemówieniu Fidel zaatakował Komunistyczną Partię Wenezueli. Oskarżył ją o ignorowanie woli własnego narodu, o prawicowe odchylenie, a także o służenie amerykańskim imperialistom. Podkreślał w nim, że Kuba nigdy nie będzie niczyim satelitą, zawsze będzie sama stanowiła o sobie, choć była to daremna aluzja do Związku Radzieckiego.

Tymczasem Rudek szykował się do definitywnego powrotu do Polski. Podpisany w ubiegłym roku kontrakt z Polservice kończył się jesienią i jego pięcioletni pobyt na Kubie był widocznie da polskiego pośrednika zbyt długi, w kolejce na wyjazd czekali nowi specjaliści, a każde wypuszczenie z granic kraju było dla polskiego obywatela nagrodą. Za Rudkiem nikt nie stał, nie należał do Partii, a na jego miejsce czekali towarzysze partyjni, czekali na swoją nagrodę. Ponieważ na konto PKO Rudek mógł wysyłać ze swojej pensji tylko określoną sumę pieniędzy, a jego wydatki, ciągle zapracowanego inżyniera rozwiązującego po pracy służbowej problemy na suwaku, były minimalne, wyruszał coraz częściej do centrum Hawany na poszukiwanie czegoś, co mógłby do Polski przywieźć i wydać niepotrzebne mu pieniądze.
Po ostatnim napiętym okresie nie wychodzenia z biura – spędzał tylko czas w autobusie i w domu na Miramarze – Rudek dziwił się oglądając teraz ulice miasta. Mijał piękne Kreolki w pełnym umundurowaniu milicyjnym i mocnym makijażem, z karabinami, mijał młode Kubanki w obcisłych sukienkach z lokówkami na głowie.
Wszedł na ulicę Dwudziestą Trzecią i podążał do hotelu „Habana Libre”. Wchodząc spojrzał na neon reklamujący „Tropicanę”: „gran show, paraiso bajo de las estrellas”.
W rozległym sklepie wydzielonym z holu za recepcją były tylko wyroby z sizalu, güir i skór z krokodyla. Nic nie kupił, wsiadł do autobusu 82 i pojechał do sklepu hotelu „Riviera”, ale tam też niczego nie znalazł.
Wrócił do śródmieścia i postanowił przejść się Prado w kierunku morza zaglądając do bocznych uliczek. I tam odnalazł małe komisy sprzedające luksusowe przedmioty skonfiskowane Kubańczykom wyjeżdżającym z Kuby. Wybrał białą etolę z jakiś niesłychanie delikatnych, białych zwierzątek obszytą białym lisem. Nie miał pojęcia, gdzie Krystyna będzie chodzić w takiej etoli, ale ją kupił. Kupił też pelerynkę z brązowych norek, taką, jakie aktorki na amerykańskich filmach nosiły narzucone na suknie wieczorowe. Także kurtkę z norek z ogromnymi rękawami i poszerzonymi ramionami poduszkami, pamiętające jeszcze lata czterdzieste. Do tego kupił posrebrzany komplet sztućców na 12 osób w mahoniowej, drewnianej walizce.
Tak obładowany skręcił w ulicę Neptuno i wszedł do autobusu 27, który zawiózł go na Malecon. Tam przesiadł się na autobus wiozący go codziennie pracy.
Nazajutrz wieczorem powtórzył swoje miejskie eskapady, tym razem w wąskich uliczkach starej Hawany, gdzie właśnie pozamykano wszystkie bary w podcieniach w ramach walki z prywatną inicjatywą.
Przed drzwiami domów stali w wojskowych strojach z karabinami wartownicy Komitetu Obrony Rewolucji. Chodził długo, ale niewiele znalazł. Kupił dla Krystyny ciężką bransoletkę z kolorowych kamieni, nie znał się zupełnie na tym i nie wiedział, czy były prawdziwe, czy sztuczne.

W pracy teraz o niczym innym się nie mówiło tylko o najnowszym pomyśle Fidela zwiększenia ilości kawy na Wyspie. Narodowa Grupa Urbanistyczna Przedmieść i Rolnictwa wyznaczyła linię wokół stolicy Kuby na obsadzenie milionów sadzonek kawy Robusta na setkach akrów ziemi. Akcję nazwano Cordón de La Habana. Sam Fidel Castro pracował przez dwie godziny sadząc krzaki i mówił dziennikarzom, że będzie jej tak dużo, że zaspokoi potrzeby mieszkańców, którzy nie będą jej musieli znikąd przywozić i zaoszczędzą na transporcie. Nadwyżki przeznaczą na eksport. Planował, że ziemie blisko morza zostaną wykorzystane do uprawy ryżu.
Brygady trabajo voluntario i setki tysięcy młodzieży i dzieci przez miesiąc pracowało sadząc siedemdziesiąt milionów krzewów wokół Hawany. Ogółem 25 tysięcy pracowników zmobilizowano do codziennej pracy. Wywieszano w pracy karteczki: „jestem na Cordonie”. Jak donosiła gazeta, koszt sadzonek i ich transportu wyniósł 105 mln. pesos.
Szaleństwo rolne Fidela niestety nie kończyło się na Cordonie. Planował w mieście sadzenie drzewek owocowych, podczas gdy wiejskie żyzne tereny uprawne leżały odłogiem.

Rudek nie mógł przeznaczyć zarobionych na Kubie pieniędzy na zakup samochodu. Prace nad Fiatem na włoskiej licencji rozpoczęty się w Polsce już w lutym 1967 wraz z modernizacją samochodów osobowych, ciężarowych i autobusów. Modernizowano 8-tonowy Żubr, modernizowano Star na sześciotonową ciężarówkę Star-200 i autobusy z napędem na tylne koła na 12 metrowe na zagranicznej licencji. Zmniejszono produkcję Warszaw i Syren, wypuszczono na rynek tylko 26500 samochodów osobowych by całe środki produkcyjne przeznaczyć na Fiata, oznaczonego liczbą „200”.
Przeczytawszy to w Trybunie Ludu w ambasadzie Polskiej, Rudek zamarzył, by mieć Fiata, ale mógł go kupić tylko z pieniędzy przelanych na konto banku polskiego, a tych które miał tutaj, nie mógł przelać.

Na Kubie już dawno zmieniła się obyczajowość, pozamykano wszystkie domy publiczne. Kobiety wcielano do zawodów dawniej wyłącznie dla mężczyzn i jeśli kobieta kubańska skorzystała z rewolucyjnego procesu wyzwalając się z tradycyjnych form zależności od mężów, to stracili na tym geje, których ujawniono i napiętnowano jako objaw upadku społecznego. W Europie ogłoszono Raport Wolfendena i parlament Wielkiej Brytanii uchwalił ustawę Sexual Offences Act 1967 depenalizującej stosunki homoseksualne pomiędzy mężczyznami w wieku powyżej 21 lat. Ustawa weszła w życie 28 lipca 1967 roku po zatwierdzeniu przez królową Elżbietę II. Tymczasem na Kubie wyśmiewano w „Bohemi” gejów amerykańskich. Od kilku lat aresztowano na Kubie „pims i „pájaros”, robiono naloty na odwieczną rozrywkową dzielnicę Colón i na prywatne mieszkania. Dzięki informacjom służb specjalnych polowano na „dewiantów seksualnych”. Od dwóch lat w obozach UMAP byli skoszarowani homoseksualiści wraz ze Świadkami Jehowy, katolikami, członkami tajnych stowarzyszeń afro-kubańskich Abakua. Utworzono też Centrum Edukacji Specjalnej mającej na celu wyłapywanie chłopców zniewieściałych i oddzielanie ich od zdrowej części uczniów. Na Uniwersytecie organizacja Młodzieży Komunistycznej występowała zarówno przeciwko “kontrrewolucjonistom”, jak i homoseksualistom. O tym wszystkim opowiadano Rudkowi, który zaczął cieszyć się, że z Kuby wyjeżdża.

Kubańczycy, którzy nie wiedzieli już od dwóch lat, gdzie podziewa się ich ukochany Che, nagle dowiedzieli się, że Kuba chce uratować Wenezuelę przed panującym tam imperializmem. Był to jedna z zaplanowanych propagitek Fidela Castro w celu rozprzestrzenienia się panujących na Kubie idei w Ameryce Łacińskiej.
W maju dwie małe łodzie z tuzinem ciężkozbrojnych bojowników wyszkolonych na Kubie wylądowały na plaży wioski Machurucuto położonej 100 mil na wschód od Caracas, w celu podburzenia chłopów przeciwko rządowi na rzecz rewolucji socjalistycznej. Ale miejscowy rybak zawiadomił wenezuelskie wojsko. Incydent zakończył się trzydniową walką i całkowitą porażką kubańskiego desantu.
Na arenie międzynarodowej działy się poważne rzeczy. To, co polskie gazety odnotowały na pierwszych stronach, czyli na początku czerwca wojna między Arabami a syjonistami, która rozpoczęła okupację terytoriów Gazy i Zachodniego Brzegu, Kubańczycy jakby nie dostrzegli interesując się swoimi sprawami. W hotelu Nacional w sali „Aguiar” rozpoczął się Turniej Szachowy Przyjaznych Armii na Kubie.
Po przemówieniu Fidela Castro trwającym kilka godzin transmitowanym przez telewizję i drukowanym w gazetach na zakończenie Trzeciego Kongresu Narodowego ANAP w Instituto Tecnologico Ruben Martinez Villena, nastąpiło następne w teatrze Chaplina w Hawanie z okazji pierwszego posiedzenia organizacji latynoamerykańskiej OLAS.
19 lipca w prasie w Hawanie ukazało się ogłoszenie: “Habana Libre” będzie zamknięte dla publiczności aż do odwołania”. Przed podziemnym parkingiem stanęły milicjantki w zielonych spodniach i niebieskich koszulach z karabinami. Innych wejść strzegli żołnierze piechoty w zielonych mundurach.
Pierwsza konferencja Organizacji Solidarności Ameryki Łacińskiej była podobno burzliwa i pełna napięcia.
Czarnoskóry amerykański opozycjonista Stokely Carmichael został przedstawiony widowni na początku przemówienia Fidela jako jeden z najwybitniejszych przywódców praw obywatelskich w Stanach Zjednoczonych.
Na konferencji mówiono o potrzebie wyzwolenia się z jankeskiego imperializmu. Głównie pytano o metody, czy walczyć z bronią w ręku. Carmichael nawoływał do walki zbrojnej, którą uważał jedyną drogą do wyzwolenia Ameryki Łacińskiej. W odpowiedzi na sprzeciw niektórych delegacji – między innymi Wenezueli i Urugwaju – Fidel nazwał ich międzynarodową mafią, bandą tchórzy, zdrajców i kontrrewolucjonistów.
Na szczycie najwyższego budynku w Hawanie jarzył się turkusowy neon „Habana Libre” i ogromny napis na całym budynku OLAS. Wzdłuż frontu nad wejściem do hotelu transparent z wizerunkiem wszelkiej broni i karabinów maszynowych i napis: “Obowiązkiem każdego rewolucjonisty jest robienie rewolucji”.

Kilka miesięcy później nastąpiło tragiczne wydarzenia. 5 września w Gander Czechosłowacki samolot Ił-18D , w drodze z Pragi do Hawany, rozbił się minutę po starcie, 37 z 69 osób zginęło.
A potem, 8 października Fidel powiadomił o zabiciu Che w Boliwii przez wyszkolonych przez Stany Zjednoczone leśniczych w wiosce Vallegrande.
Rudek w niedzielę wieczorem słuchał, jak Castro ze wzruszeniem mówi do narodu: “doszliśmy do przekonania, że informacje o śmierci Guevary są niestety prawdziwe…” Następnie odczytał fragmenty dziennika znalezionego przy zabitym. Potem powiedział, że zdradził go dezerter z szeregów partyzanckich, Antonio Rodriguez Flores, partyzant który uciekł z oddziału Guevary. Wyjaśnił też, że nie zginął od ran, lecz został zastrzelony już będąc pojmany.
Zarządzono trzydniową żałobę, a przez 30 dni flagi kubańskie zostały opuszczone do połowy masztu. 8 października ogłoszono „Dniem bojownika” w hołdzie Che.

Rudek 21 października 1967 złożył sprawozdanie ze swojej pracy do Ministerstwa w Instytucie Projektów. W odpowiedzi dostał pisemną pochwałę, jego szef, inginiero Luis Perez Cid, Dyrektor Instytutu Projektów podkreślił wielki entuzjazm Rudka i oddanie dla pracy. Wyraził żal z powodu odejścia Rudka i nadzieję, że w pewnym momencie Rudek wróci do współpracy z nimi ponownie. Życzył wielu sukcesów i pozdrowił rewolucyjnym sloganem.
Przeszedł się jeszcze po wszystkich drogich mu miejscach. Wstąpił do Capitolu, gdzie odbywała się w Muzeum Akademii Nauk w National Capitolo wystawa miast uczestniczących w konferencji Tricontinental:
VIET-NAM DEL SUR LAOS MONGOLIA
WIETNAM NORTH ANGOLA KOLUMBIA
KAMBODŻA GHANA MALI
Odwiedził też muzeum, wystawy naukowe, hale, Planetarium, salony mikroskopii i filmu, a także dużą wystawę o życiu Julio Antonio Mella, kubańskiego komunisty, założyciela w 1925 Komunistycznej Partii Kuby, który przygotowywał zbrojne wystąpienia przeciwko Gerardo Machado i został skrytobójczo zamordowany.
Capitol otwarty był do 11 w nocy, wstęp był zawsze bezpłatny, jednak oprócz niego nikogo tam nie było. Wyszedł, jak już było ciemno na Gran Escalinta i poszedł na Paseo de Marti, stamtąd na Malecon pożegnać się z morzem.

Idąc do ambasady pożegnać się z Polakami, przeczytał w Trybunie Ludu, że 28 listopada 1967 w Fabryce Samochodów Osobowych zjechał z linii montażowej pierwszy Fiat 125p. Auto napędzane było silnikiem czterosuwowym, czterocylindrowym chłodzonym wodą, silnikiem o pojemności 1,3 litra. Hamulce tarczowe były na obydwu osiach, fotele obite sztuczną skórą.

Rudek wracał w grudniu samolotem do Polski z grupą artystów z pierwszego Międzynarodowego Festiwalu Pieśni Varadero. Zaproszono artystów z 19 krajów, którzy uczestniczyli w 15 koncertach w Varadero. Polska wysłała Ewę Demarczyk.
Wracali zachwyceni gościnnością kubańczyków. Varadero było przepełnione. Ludzie wypełnili wszystkie pokoje dostępne w domach i hotelach, przybyli z całej Wyspy. Spali wszędzie, w drzwiach domów, na trawie, pustych parcelach i na plaży. Tysiące ludzi wypełniały amfiteatr każdej nocy, żywiołowo reagowali na występy piosenkarzy, tańczyli, pili, jedli, cieszyli się. Wejście na koncerty było bezpłatne, było 150 tysięcy widzów.
Rudek nieśmiało poprosił panią Demarczyk, by wybrała rajstopy dla jego córki. Wybrała w kolorze fosforyzującej zieleni i Rudek Ewie takie rajstopy kupił. Andrzejowi kupił najświeższy numer Playboya.
Wracał z pociągu z Warszawy taksówką, która wiozła go z placu Andrzeja przez ulicę 3 Maja, gdzie Centrala Obsługi Przedsiębiorstw Estradowych i Artystycznych miała nad drzwiami nowy neon: pawia mieniącego się kolorami tęczy. Nad nocnym lokalem “Melodia” powstałym w miejscu kina Gwardia też połyskiwał mrugający nowy napis, a nad barem mlecznym jarzył się “Pingwin”.
Przejechali Rynek i skręcili w Armii Czerwonej. Stał już szkielet Spodka, a za nim ogromna bryła Pomnika Powstańców Śląskich.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii lata sześćdziesiąte. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *