Kaśka była piegowatą blondynką w wieku Ewy i podczas tego krótkiego odcinka drogi do szkoły cały czas rzucała kamieniami w swojego brata Tomka, a on się jej tym samym odwzajemniał. Nie pytali o nic Andrzeja i Ewę i nic ich oni nie obchodzili.
Tak dotarli do takiego samego jak wszystkie osiedlowe domki, tylko większego, z okrągłym betonowym dachem sięgającym ziemi. Serdecznie powitała nowych uczniów dyrektorka szkoły, szesnastoletnia Conchita. Ewa z racji tego, że w szkole w Polsce chodziła do szóstej klasy, siadła w trzecim rzędzie od ściany, gdzie uczniowie przygotowywali się do escuela secundaria i tym kończyli szkołę podstawową. Ponieważ była zupełnie nie zorientowana i oszołomiona, starała się jak mogła spełniać polecenia przemiłej nauczycielki, która, obsłużywszy młodsze roczniki w sąsiednich rzędach – klasę czwartą i piątą – doskakiwała do Ewy i kazała powtarzać wypowiedziany przez nią wyraz rysując szybko w zeszycie obrazek tłumaczący jego znaczenie. Ewa nie potrafiła ani powtórzyć wyrazu, ani zrozumieć treści obrazka. O wiele lepiej radził sobie Andrzej, którym zaopiekował się jedyny nauczyciel w tej szkole, Ricardo, narzeczony Conchity. Właśnie przyjechał na wakacje z Uniwersytetu Łomonosowa z Moskwy, ale nie znał rosyjskiego. Andrzej po rocznej nauce francuskiego w ogólniaku, najulubieńszej ich lekcji, gdzie wszyscy chłopcy byli zakochani w, jak ją nazywali, Francuzce i się przykładnie uczyli, szybko przyswajał słówka, a przynajmniej rozumiał o co się do niego zwracano.
W szkole nie było wiele dzieci, gdyż Rosjanie mieli własną szkołę prowadzoną przez Rosjan. Także wiele polskich dzieci uczono w szkole przy ambasadzie przez polskich nauczycieli, która mieściła się w jednym z hoteli na Vedado. Ale to wszystko było dla dzieci, które przebywały tu z rodzicami latami, a Andrzej i Ewa przyjechali tylko na wakacje. Krystyna nie zgodziła się na dłuższy pobyt tłumacząc to tym, że dzieci muszą regularnie chodzić do szkoły i przechodzić do następnych klas. Zresztą, najlepiej czuła się bez Rudka w Katowicach i nie wyobrażała sobie dłuższego z nim przebywania, niż te pół roku, które ich czekało. Tu najwięcej było dzieci hiszpańskojęzycznych, dzieci uchodźców z reżimów faszystowskich ameryki łacińskiej, latynoskich komunistów mieszkających na Alamarze z rodzinami. Polskie dzieci niewiele się uczyły i Conchita wykazywała anielską dla nich cierpliwość. Ładna, z krótko obciętymi włosami biała brunetka przypominała strojem i wyglądem bardziej dziewczynkę z „Klubu Myszki” Disneya, niż rewolucyjną Kubankę. Wbrew adnotacjom podręcznikowym, gdzie El Gobierno Revolucionario Republica de Cuba na pierwszych stronach wraz z sylwetką rewolucjonisty – stał tyłem i tylko broda świadczyła o tym, że może to być Fidel – zwracała się do ucznia: „Ta książka czyni cię odpowiedzialnym, dzięki tobie rząd rewolucyjny może działać lepiej w klasie. Rewolucyjna, demokratyczna i socjalista Kuba ufa, że uczniowie dostają do swoich rąk książki takie jak ta, w treści i duchu patriotycznym. Obecnie w szkołach i ośrodkach szkoleniowych, a także wielu krajowych ośrodkach badawczych jest wiele dobrych książek i dużo dobrego materiału. Wszystko to winni jesteśmy tysiącom Kubańczykom, którzy podobnie jak Frak Pais, Jose Antonio Echeverria zginęli przyczyniając się do zwycięstwa obecnego rządu. Dbaj o tę książkę, używaj jej i zachowaj, a uhonorujesz tych patriotów, którzy oddali swoje życie za wolność Kuby”, nie było w szkole prowadzonej przez Conchitę indoktrynacji politycznej. W odróżnieniu od dzieci czeskich, enerdowskich i radzieckich zaludniających Alamar w godzinach po lekcjach, w szkole kubańskiej nikt chusty pioniera na szyi nie nosił.
Andrzej zaczął się intensywnie uczyć w domu hiszpańskiego i po tygodniu już swobodnie porozumiewał się z nauczycielem i dyrektorką. Rudek przyniósł dzieciom książki, z których dzieci jego współpracowników kubańskich wyrosły. Była to encyklopedia po hiszpańsku, nazwały ją Infantylnym Mundkiem. „Mundo infantil: Mil palabras a través de la imagen y el color” była encyklopedią dla dzieci wydaną w 1958 w Barcelonie i przetrwała Rewolucję Kubańską w księgarskich magazynach i po kubańskich domach. Zachwycały jej piękne, barwne obrazki, Ewie szczególnie podobały się rysunki z lotu ptaka miast i wsi najprawdopodobniej niemieckich, gdyż było to tłumaczenie z pierwotnego wydania w Berlinie Zachodnim z 1952 roku. Poszczególne hasła z obrazkami były po hiszpańsku, wyjaśniane i tłumaczenie na polski nie było potrzebne. Podczas gdy Rudek uczył się słówek zaznaczając kropką słówko w swoim kieszonkowym słowniku, dzieci uczyły się oglądając encyklopedię dla dzieci. Dostały też trzy tomy podręczników do geografii. „Viajemos por América” Levi Marrero. Były to książki formatu A4 barwne, przedstawiające wszystkie państwa obu Ameryk. Ewa dostała jeszcze podręcznik do nauki lekcji hiszpańskiego w szkole podstawowej do czwartej klasy podstawówki w sztywnej okładce, drukowany po rewolucji. „Lengua española 4 ” zawierała wprawdzie rysunki przedstawiające Fidela Castro, ale tylko raz, reszta rysunków była w disnejowskim stylu.
Na lekcje dzieci chodziły chętnie, właściwie były to indywidualne prace uczniów, każde miało wyznaczone jakieś zadanie i Conchita pochylała się nad pojedynczym uczniem coś mu objaśniając i tłumacząc, potem przechodziła do innej ławki i tak cały dzień lekcyjny. Nie sprawdzała obecności, nikt nie stawał i nie skandował dzień doby Pani jak działo się to w szkole polskiej i wszyscy taką szkołą byli zachwyceni. Specjalnie dla Andrzeja, który bezradnie przebywał w szkole gdzie zabrakło dla niego klasy, Conchita zaczęła tańczyć i uczyć go kroków salsy, potem i Ewę, ale Ewa nie miała o tańcu pojęcia i szybko zawstydzona uciekała do ławki. Natomiast widząc, że Ewa rysuje w czasie lekcji, dała Ewie kolorowe kredy i poleciła, by coś namalowała na jednej ze ścian patio. Ewa nigdy w życiu nie miała tak pięknej, kolorowej, miękkiej kredy w rękach. Sztyfty były okrągłe i miały prawdziwe barwniki, a nie tak jak w Polsce, z mielonej cegły, palonego drewna i sadzy. Przerysowała miasto z lotu ptaka z Infantylnego Mundka i Conchita była zachwycona. Dzięki temu malowidłu Ewa nie wstydziła się tak bardzo tego, że nie potrafi ani mówić, ani pisać po hiszpańsku.
Ewa nawiązała na Alamarze przyjaźń z Tamarą, córką inżyniera z którym Rudek pracował i często razem wracał z pracy. Rudek z ojcem Tamary, łysym, wysokim mężczyzną porozumiewał się po niemiecku, natomiast Ewa z Tamarą swobodnie po rosyjsku, co Ewę dowartościowało.
Tamara była szalenie miłą, żywą dziewczynką. Niestety, jak ze zdumieniem dowiedziała się Ewa, nie wolno było dzieciom obywateli radzieckich pracujących w Republice Kuby pod groźbą wydalenia z kraju rodziców próbować poruszać się samemu po Hawanie, gdyż, jak tłumaczono, mogą zostać porwani przez Amerykanów. Toteż Ewa nie mogła z Tamarą nigdy wyjechać guagłą. Tamara codziennie jeździła specjalnym autobusem wożącym dzieci radzieckie na Mirmar gdzie miały ogromną szkołę w dawnym klasztorze Urszulanek. Było tam, jak opowiadała Tamara, dwadzieścia pięć klas w dawnych celach zakonnic, specjalistyczne pracownie, Muzeum Rewolucji, biblioteka, gabinet lekarski, kuchnia, bufet, szatnia, sala gimnastyczna, a w środku na dziedzińca specjalną przestrzeń na apele z ławkami i widownią, boisko sportowe i basen. Komitet partyjny zgodził się, by w tropiku chodzili w białych bluzkach, spódnicach i spodniach. Natomiast kiedy Tamara przyniosła Ewie śledzie jako wielki przysmak, gdyż na Kubie śledzi nie było, Ewa się rozczuliła, bo bardzo lubiła śledzie. Tamara na Alamarze mieszkała z babcią i była cały czas zajęta różnymi domowymi obowiązkami i właściwie codziennie prasowała. Mówiła, że musi iść „gładzić”, ale że wieczorem będą pokazywać jej ulubiony film „Diabeł morski” który widziała już kilkanaście razy i chętnie z Ewą i Andrzejem pójdzie. Ale Ewa i Andrzej widzieli już ten film w telewizji. Kino na wolnym powietrzu było we władaniu Rosjan i były tam zazwyczaj filmy wojenne, zawsze radzieckie i nie poszli tam ani razu.
Kiedy rozpoczęły się wakacje, Tamara zniknęła, być może pojechała na obóz pionierski organizowany na Kubie dla dzieci Radzieckich, a być może została upomniana. Dzieci radzieckie nie kontaktowały się z resztą obcokrajowców na Alamarze i Tamara była wyjątkiem.
Andrzej chodził na boisko peloty, gdzie grały dzieci przeważnie latynoskie. Pelota była bardzo trudną grą i wymagała profesjonalnych akcesoriów, ale grupa chłopaków była bardzo otwarta i już po jakimś czasie Andrzej dostał od nich skórzaną rękawicę, w którą łapał piłkę, biegał wokół boiska zbudowanego pewnie jeszcze przed Rewolucją i uderzał kijem bejsbolowym w ciężką, twardą piłkę zrobioną ze sklejonych warstw skóry.
Mimo, że nigdzie nie było milicji i żadnej ochrony, na teren Alamaru nie wolno było wejść Kubańczykom. Wyjątek stanowił Jorge, chłopak który zaczepił Ewę na Prado i spytał o adres, a ona mu go powiedziała. Zjawił się następnego dnia i przyniósł Ewie różaniec, bardzo ładny, z kryształowych paciorków. Zdumiona Krystyna posadziła go w holu na fotelu i poczęstowała piwem, gdyż wydawał się pełnoletni, ale ponieważ Ewa nie potrafiła mówić, całą inicjatywę znajomości z Jorge przejął Andrzej i wkrótce razem wypuszczali się na długie rajzy po Hawanie. To Jorge pokazał Andrzejowi gdzie są amerykańskie magazyny, gdzie bardzo tanio można kupić latarki paluszki z żarówką z soczewką, do których na Kubie nie ma baterii i różne silniczki o których Andrzej marzył w dzieciństwie jak konstruował mechaniczne zabawki.
Tymczasem w szkole, kiedy przyszli rano na lekcję zastali zdewastowaną salę, a na malowidle Ewy jak i na sąsiednich ścianach wypisano „kontrrewolucyjne” hasła, czyli wypisano ruso joder, ruso coño i wszystkie ordynarne wyrazy, których nie mogli przeczytać, bo Conchita zaczęła panicznie zasłaniać im oczy i wszystkim zrobiło się bardzo smutno. Zresztą, powoli zbliżały się wakacje i na razie wstrzymano naukę w szkole i ją zamknięto. Kiedy wznowiono, był już czerwiec i latynoskie koleżanki dostały świadectwo umożliwiające im pójście do secundario. Dziwiły się, dlaczego Ewa i Andrzej nie idą do secundario, zajęte swoją edukacją nie były zorientowane, kto z uczniów jaki reprezentuje poziom. A Ewa zazdrościła im, że idą do secundario.
Po przeciwległej stronie ulicy mieszkali Czesi, którzy grali w ping ponga i Andrzej namówił ojca, by za przydziałowe kartki kupił mu rakiety i piłeczki oraz siatkę. Były to wspaniałe chińskie zestawy, o których w Polsce można było tylko pomarzyć. Ale trzeba było się prosić Czechów, by pożyczyli stół, a oni zawzięcie grali bez ustanku organizując zawody między domami. Z domu naprzeciw wyszedł chłopak czeski, który podszedł do Andrzeja i poprosił go, by mu pozował do rysunku. Przygotowywał się do akademii sztuk pięknych i poszukiwał modela. I tak Andrzej zamiast grać w ping ponga siedział u niego na krześle. Był to jedyny wypadek, podobnie jak z Tamarą, kiedy Czech konsolidował się z inną nacją, niż swoja. Czesi i Niemcy też się z nikim nie bratali w przeciwieństwie do Latynosów. Ewa zaprzyjaźniła się ze szkolną koleżanką Pilar. Była to piękna Kolumbijka o indiańskich rysach z kruczoczarnymi, uciętymi krótko, z grzywką nad czołem, włosami. Przychodziła do nich ze swoja starszą siostrą, jeszcze od niej ładniejszą, grali razem w parchis lub w grę planszową z wgłębieniami, gdzie zamiast pionków były piękne, amerykańskie, szklane kule. Pilar, mimo, że szła do secundario nie wiedziała gdzie jest Polska i dziwiła się, że nie można do Polski pojechać samochodem.
Tymczasem Rudek zapłacił stajennemu i on pewnego popołudnia przyprowadził pod ich dom konia. Ponieważ koń nie miał siodła, tylko złożony poczwórnie koc, Andrzej z trudem przejechał się nim wzdłuż domków galopem, a Ewa poprzestała jedynie na siedzeniu na nim, a Pilar ją asekurowała. Całe szczęście, że była pora sjesty i nikt właściwie nie zorientował się, że po asfaltowych ulicach Alamaru biega koń. Andrzej przyjął to jako kolejną kubańską ciekawostkę, ale Ewa odczuła wykluczenie z klubu jeździeckiego i poczytała to jako naigrawanie się z jej pragnień.
Ale najczęstszym gościem ich domu była Jaga Pydymowska i jej pies Mika.
O Ewie
Ewa Bienczyckaluty 2025 P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 -
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- czytelnik - Osip Mandelsztam “Aleksander Giercowicz” tłumaczyła z rosyjskiego Ewa Bieńczycka
- EWA BIEŃCZYCKA - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Filip Łobodziński - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Robert Mrówczyński - Dziennik katowicki (1)
- Ewa - 2022
Kategorie
Archiwa
- lipiec 2024
- luty 2023
- styczeń 2023
- sierpień 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- styczeń 2022
- listopad 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- czerwiec 2019
- marzec 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- lipiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
- kwiecień 2009
- marzec 2009
- luty 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
- kwiecień 2008
- marzec 2008
- luty 2008
- styczeń 2008
- grudzień 2007
- listopad 2007
- październik 2007
- wrzesień 2007
- maj 2007
- kwiecień 2007
- marzec 2007
- luty 2007
- styczeń 2007
- grudzień 2006
- listopad 2006
- październik 2006
- wrzesień 2006
- sierpień 2006
- lipiec 2006
- czerwiec 2006
- maj 2006
- kwiecień 2006
- marzec 2006
- luty 2006
- styczeń 2006
- grudzień 2005
- listopad 2005
- październik 2005
- wrzesień 2005
linki