Ken Loach “Polak potrzebny od zaraz” (It’s a Free World…)

Stephen King „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika” obiecuje pisarzom niezły zarobek z tej profesji, jeśli jego rad posłuchają. Wymienia w pierwszym rzędzie książki opowiadające o pracy gwarantującej wielkie powodzenie wśród czytającej publiczności.
W kinie robi to doskonale Loach nigdy nie popadając w pułapkę realizmu, mimo, że większość scen nosi cechy dokumentu.

Akcja filmu rozpoczyna się w Katowicach (doskonały casting), gdzie współczesne niewolnictwo rozpisane jest na role ludzi naszej cywilizacji.
Wszystko rozjaśnia żywa blondynka, grzeczna, uśmiechająca się, tonizująca niewidzialne łańcuchy. To ona, Angie, jest bohaterką filmu, na niej spoczywa całe filmowe opowiadanie. Jest w nim oprawcą i ofiarą. Jest w niej pozytywna walka o swoje życie i dobrobyt rodziny, jest też wielka autodestrukcja w amoralnym łamaniu odwiecznych praw międzyludzkich.

Scena, gdy wybiera z komórki robotników dla siebie i współwłaścicielki firmy rozdzielających mężczyzn z całego świata do angielskich przedsiebiorstw budowlanych, unaocznia nam, dwudziestopierwszowiekowym ludziom, gdzie ewoluowaliśmy w obyczajowych przemianach.
Jednak to jest złudne. Nie ma ewolucji. Być może feministyczny wątek lewicującego reżysera o zamianie płci w inicjowaniu zaspokajania płciowego daje pozór jakieś naszej dziejowej przewagi. Nic podobnego. Żerowanie na nędzy, na nieszczęściu, traktowanie po bydlęcemu rzesz ludzkich nadających się do pracy, do przynoszenia zysków, to nic nowego. Współczesne niewolnictwo, nie tak spektakularne, gdyż służące już do obsługi maszyn, a nie za robocze zwierzęta, ma twarz wielonarodowościową wygrywającą swoje przewagi w przemianach politycznych świata. Moralny ton filmu skierowany jest więc do postkolonialnej Anglii.

– Dajesz im szansę? A co z ich państwami? Nauczyciele, pielęgniarki, lekarze. Przyjeżdżają tutaj, pracują, jako kelnerzy za marne pieniądze. Co jest w tym dobrego? – pyta ojciec Angie.

To nie jest tak, że Angie pracując, zarobkując na koordynacji napływającej zarobkowej emigracji, ulega jakiemuś wzrostowi wewnętrznemu, a odsłaniająca się nieetyczność w niemal każdym ogniwie jej pracy ją degraduje, bądź uwzniośla.
Świat Kena Loacha jest splątany, też nie oznacza to, że to splątanie jest jakimś usprawiedliwieniem dla wszystkich skazanych desperacko na te aspekty życia: Angie też jest życiowo skrzywdzona. To samotna matka syna próbująca ustawić się i mieć już możliwość dobrej pracy do końca życia, by nikt jej z pracy nie mógł wyrzucić. Nie interesuje ją praca w żłobku, chce zarabiać godne pieniądze. Emigranci z Polski, Ukrainy, dysydent z Iranu, (Jestem z rodziny sprzedawców książek.
Podczas powrotu Szacha mój ojciec został aresztowany za autorską publiczną krytykę i wspieranie Mossadegh, naszego premiera. Wybranego. Mahmoud został aresztowany zbity jakieś lata temu, znowu, za sprzedaż złego typu książek. Więc uciekliśmy z kraju i przyjechaliśmy tu. Żądaliśmy azylu, ale zostaliśmy odrzuceni. I poprosili nas o opuszczenie kraju. Więc mieliśmy straszny wybór do podjęcia. Albo wracać do Iranu gdzie wsadziliby go do więzienia albo po prostu ukrywać się z rodziną i czekać na konsekwencje, którego politycznego aspektu sprzedaży nielegalnych książek w jego ojczyźnie nie uznano)
– wszyscy próbują zarobić na życie, na pozostawione w ojczyznach rodziny, bądź przywiezione ze sobą do Wielkiej Brytanii.

Reżyser ilustruje bardziej stronę administracyjną przedsięwzięcia niż trud pracy fizycznej robotników, podany jedynie w formie efektu, czyli plików banknotów posegregowanych w plastikowych woreczkach.
Plików, rzadko trafiających do tych, którzy je wypracowali.

Jest to też piękny film o wolności. Właśnie o tym typie filozoficznej, ontologicznej wolności, którą dają pieniądze.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii czytam więc jestem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Ken Loach “Polak potrzebny od zaraz” (It’s a Free World…)

  1. Przechodzień pisze:

    Po raz kolejny zmieniono tytuł na bardzo mylący, bo nie chodzi tam bynajmniej o żadnego Polaka. Ale rozumiem; względy marketingowe, a jak dostanie Oskara to się będzie mówiło, dostał Polak, podobnie jak to się miało z “Piotrusiem i Wilkiem”.
    Oryginalny tytuł wprowadza w sedno sprawy; jesteśmy w wolnym świecie, świecie gospodarki rynkowej, pozornie wolnej konkurencji, w świecie pieniądza, który jak się okazuje tak samo zniewala i doprowadza do zbydlęcenia. W tym sensie bohaterka (bardzo dobry materiał na człowieka) jest taką samą emigrantką, emigrantką uogólnioną bytującą w obcym wrogim świecie, w którym nie ma miejsca na słabość i litość, na tzw wartości chrześcijańskie. Jej “podopieczni” spodleni są zewnętrzenie, ona: wewnętrznie. Brnie w podłość, wyzuwa się na naszych oczach z resztek człowieczeństwa. Utwardza się. To rodzaj inicjacji, na zasadzie “trzeba zabić tę miłość”. Miłość, wrażliwość, dobroć, współczucie itd etc.
    Cywilizacja zachodnia doszła do takiego punktu w swoim rozwoju, kiedy człowiek musi się ześwinić, żeby przetrwać. To jest diagnoza.

  2. Rysiek listonosz pisze:

    Tak: super blog. Najlepszy jak dotąd, nagrodzony w konkursie za najlepszy dla sieciowego Polaka to blog Super Niani.
    blog http://superniania.onet.pl/

    Przygotuje każdego Polaka do wyjazdu do Wielkiej Brytanii, jak i zakładania literackiego bloga w języku polskim. Pewnie stąd ten tytuł Przechodniu. Tajny komunikat dla produktów bloga Super Niani.
    Kto to był?

  3. Ewa pisze:

    Boże Rysiu, nie wiem.

    Przez moment nawet myślałam, że to sam Pasewicz, jak napomknął krytycznie o twórczości Pasewicza. Ja już się wszystkiego boję, od momentu, jak chciałam dostać kościelną chałturę i pojechałam z koleżanką do parafii, gdzie potrzebna była aranżacja głównego ołtarza. Ksiądz zabrał nas na chór na górę i z lotu ptaka pokazał, jak ten kuszący Szatan Chrystusowi ołtarz i dwa dywaniki w kolorze zwanym przez Gogola barwą suszonego krowiego placka.
    By dostać chałturę, na wyrywki zaczęłyśmy krytykować, wtedy on powiedział, że ten aktualny wystrój, to jego projekt.

  4. Przechodzień pisze:

    W filmie Polak użyty został do stosunku płciowego z bohaterką, bodaj dwukrotnego. Nie było mowy o zatrudnieniu go w charakterze babysiter, czy blogera. Polacy mają konstytucyjne prawo bicia dzieci, więc z takimi rekomendacjami trudno o pracę niani.
    A z tego “Szymonaniewiadomoskąd” emanowało wszystko z wyjątkiem dobrych intencji, co jest typową przypadłością polskiego blogera. Poczarować trochę, a potem nasrać na wycieraczkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *