ROZANOW I

Rosja miała swojego Pascala. Był nim Paweł Florenski
Rosja miała swojego Nietzschego. Był nim Wasilij W. Rozanow.

„Historię filozofii rosyjskiej” Mikołaja Łosskiego kupiłam natychmiast po ukazaniu się w Polsce w 2000 roku, ale ten legendarny podręcznik, sczytywany chciwie przez Zachód i Amerykę w czasie marksistowskiego terroru, pod karą kazamatów zakazany u nas i w Rosji, jest pełen, jak zresztą tłumacz Henryk Paprocki wymienia, pomyłek. Nawet nie to, że Łosski przemilcza teorię Tołstoja niesprzeciwianiu się złu, ale zło inplantuje w teorię Rozanowa. Łosski pisze:

Niestety, jego osobowość w wielu punktach była patologiczna, najbardziej wyraźnie podkreśla to jego niezdrowe zainteresowanie problemami płci”.Łosski przytacza E.F. Gollerbacha, który powiedział, że Rozanow „przekształca religię w seksualny panteizm”.
Łosski pisze:

Jednak Rozanow umarł jako chrześcijanin. Przed śmiercią napełniła go radość zmartwychwstania Chrystusa. Kilkakrotnie przyjmował komunię świętą i sprawowano nad nim cerkiewny obrzęd namaszczenia chorych. Rozanow zmarł podczas sprawowania tego właśnie obrzędu.

Lew Szestow powie o nim:

Rozanow kochał Boga, kochał całym sercem i całą swoją duszą, tak jak tego żąda pierwsze przykazanie… Napadał on na chrześcijaństwo, dlatego, iż… czuł, że kocha Boga bardziej od czegokolwiek na świecie, i że «szkoda mu Boga» [słowa Dymitra Karamazowa], „szkoda Boga, którego zabiło chrześcijaństwo”.

Kiedy czytam teraz udostępnione marne szczątki myśli Rozanowa zebrane w esejach „Legenda o Wielkim Inkwizytorze F.M. Dostojewskiego”(2004, tłumaczył Chmielewski Jacek), zdumiewa krystaliczność myśli, zachwycająca klarowność i czystość.
Niemal taki sam, jak u Bierdiajewa zachwyt nad wielkością Dostojewskiego, którego słynnej kochanki Apolinarii Susłowej był przez sześć lat mężem.
W nocie o autorze czytam:

Po rewolucji 1917 roku Rozanow zamieszkał w Ławrze Troicko-Siergijewskiej pod Moskwą, gdzie w roku 1919 zmarł z głodu i wyczerpania.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

9 odpowiedzi na ROZANOW I

  1. buk pisze:

    A wiesz, czytuję “Pół-myśli, Pół-uczucia” Rozanowa w pięknej edycji i tłum. Kani z oficyny Literackiej (1998). Przedmowa Czapski. Dzisiaj, raptem dekadę później, aura mrocznej apokaliptycznej myśli rosyjskiej ulotniła się z naszej kultury, pojawia się Bierdiajew, Rozanow w wyd. Dzrzewieckiego, ale dziś moim zdaniem niewielu ich czyta, są to lektury oddalone od nas tak samo, jak wydawany w tym samym wydawnictwie Anzelm z Cantenbury czy Dionizy-Aeropagita. Nie ma już spojrzeń do wnętrza Rosji, w tę “przepaść, w którą nie można nie runąć”, Rosja należy już do rusofobicznych gazet i polityków.
    Osobiście nadrabiam ten brak wizytami na rosyjskich hubach. Bajeczne zasoby. Mam nawet miłego usera: 1,2 terabajta o prawosławiu, monastyrach, Konstantynopolu, z rosyjską muzyką ludową, itd. Tam talent, geniusz, idzie wprost od ziemi, z zapadniętych wiosek – Kozlovsky, Lemeshev i steki innych artystów – a potem szlifują go w Moskwie czy Petersburgu, potem całe sceny operowe, korty tenisowe , filharmonie, balety, należą do nich.

  2. Przechodzień pisze:

    Rozumiem, że to hub publiczny. I możliwe jest tam coś zassać? Ja mam osiedlowy i tam jest download 10 MB/s to się ściąga migiem, tyle że rarytasów nie ma. Na publiczne nawet nie wchodzę, choć jest ich zatrzęsienie, bo ledwo przez godzinę wgrywa się lista co jeden z drugim ma.
    Rozanowa ukrywają w Bibl. Śląskiej. Żeby znaleźć tę Legendę trzeba było po tytule szukać. Nie wiadomo czy ma szlaban – bo ostro jedzie na chrześcijaństwo – czy zwykłe niechlujstwo. Zdarzają się tam autorzy, zwłaszcza ci bardziej egzotyczni, zaksięgowani wg. swoich imion.

  3. Ewa pisze:

    > buk
    Ty na tym hubie masz większe rozeznanie, chociaż nie wiem, jak tam z bukwami dajesz sobie radę. Ja właśnie na Wielki Piątek tłumaczę Achmatową i korzystam z ogromnego słownika teścia, Marek wniósł go w posagu i już nie pamiętam kolejności alfabetu, trwa długo, przyzwyczajona już do słowników w komputerze…

    Nie wiem. Myślę, że w Rosji boom mistyków i słowianofilów jak nigdy dotąd, o Bierdiajewie pisał Jerofjejew…
    W necie Twój ulubiony blog Arka „Sztuka Literacka” podaje Czapskiego, jako fana Rozanowa. Z drugiej strony, ten Łosski pisze, że antysemita z Rozanowa…

    Jak przyniosłam z Biblioteki Śląskiej i przeczytałam kilka zdań, to się zaraz zachwyciłam, łatwe w czytaniu, bo tam akurat wszystko znam – Dostojewski, Gogol, Puszkin… Ale, jak napisane!
    Resztę będę szukać, wszystko, co wydane. Bierdiajewa mam przeczytanego całego, trochę kupiłam.
    Ale trzeba odłożyć… Piec mazurki… Życzenia ślę pocztą.

  4. Przechodzień pisze:

    Tak, w Rosji wielki boom na mistyków… a największym oczywiście premier Putin z prezydentem Niedźwiedziem na czele. Najpierw za sprawą mistyki zachoruje się, na razie zdrowego Niedźwiedzia, a potem już zwyczajnie Putin zwowu Будет Президентом.

  5. buk pisze:

    Bukwy faktycznie trochę męczą.
    Po wyrzuceniu miachkiego i twiordego znaka sens słowa się stabilizuje.
    Teraz korzystam z dwu niewielkich ( kilkuset użytkowników) hubów moskiewskiego i petersburskiego – ależ szybkie łącza! Tyle, że nie mogę wywołać klawiaturą Kozłowskiego tylkoKozlovskiego. Stalin nie puścił go za granicę, język też nie chce go wypuścić.
    Trzeba pamiętać, że google print, digitalizowanie biblioteki kongresu itd., to projekty zachodnie. Polityczne-artystyczne archiwa rosyjskie to otchłań.
    A ten Putin nie jest tam aż tak uwielbiany. Gdyby nie wykosił opozycję, to ile by dostał głosów?
    Zona na messenger długo rozmawiała z młodym Rosjaninem z Jekaterynburga (początek Syberii, gdzieś 2 tys. km. od Moskwy). W żopu miał Putina. I jeden fenomen z kręgu jego syberyjskiego umweltu: gość nigdy w życiu (Jekaterynburg – 2 mln. mieszkańców) nie widział w życiu prywatnego domu, prywatnej posiadłości.

  6. Bolek Kalafior pisze:

    W Rosji wszystko jest krańcowe, zawsze było i Putin będzie tylko przylepiony do Rosji, a Rosja będzie żyć swoim obłędnym życiem.
    Ani słowianofile, ani okcydentaliści nie mieli w Rosji racji. Rosja to właśnie te ogromne obszary, żyjące własnym życiem, gdzie nie dociera Państwo, gdzie kultywuje się religię osobną, pogańskie chrześcijaństwo, o które upominał się Rozanow. Rosja to lud, który uważał zawsze, że ziemia należy do Boga, a więc nie uznawał zachodnioeuropejskiej własności, ani nie uznawał własności Kościoła, który, podobnie jak teraz kościół katolicki utożsamiał z państwową biurokracją. Stąd tak dobre podłoże dla komunizmu, a w konsekwencji dla nihilizmu.

    A Rozanow to przeciwieństwo personalistycznego Sołowiowa. Rozanow gloryfikuje płeć, rozmnażanie (Bierdiajew odczuwał wstręt do macierzyństwa, żenowała go małżeńska wspólnota seksualna).
    Rozanow wytykał obłudę przychodzenia na świat dzieci bez uświęcenia aktu płciowego. Wielki jego wkład chyba na tym polu, jak Freuda.

  7. Przechodzień pisze:

    Zgadza się, niepotrzebne znaki męczą i destabilizują słowa co jest wyjątkowo trafnym określeniem. Wszystkie te rozdęte i nabuzowane najdziwniejszymi znakami języki muszą podwinąć pod siebie wszystkie te frymuśne ogonki, by móc czerpać z, ale i dokładać do dziedzictwa globalnego. Myślę, że takim marginalnym językom, które tak niewiele dołożyły do tej pory, ta przyspieszona ewolucja upraszczająca dobrze zrobi. Bo czy może zrobić jeszcze gorzej? Nie mówię o rosyjskim rzecz jasna.
    A z tym opozycjonistą co to ma w żopu wiadomego premiera, to przedwczesny optymizm. Ktoś kto nie widział prywatnego domu, pewnikiem wszystko musi mieć w żopu. No i czy tylko domu on nie widział? Nada było sprasit jewo. A tak naprimier; kuszał on siewodnia?
    Najgorsze, że tacy też głosowali na Putina, bo i na kogóżby innego? Na Kasparowa, Bukowskiego (nie Charlesa, a Władimira; o ile go w ogóle wpuścili)?
    Pisarz Piątek na kumplach zżyma się, że go okradają zamieszczając jego utwory do pobrania free w sieci. Po burzliwych wyliczeniach i sprostowaniach wyszacowano tę kradzież na jakieś 400 sztuk, z początkowych 4 tysięcy. Ale i z tą nikłą i problematyczną stratą pisarz Piątek nie może się pogodzić, mimo iż jego dzieła są obecne w 6000 bibliotek, i mimo arcytrafnych wyjaśnień pisarza Czerskiego, że Ci którzy mieli kupić, kupili, i więcej nikt nie kupi, ci którzy kradną przeważnie nie czytają kradzionego, a ci którym się spodoba, kupią i tak w papierze, ze względu na oczywistą przewagę papieru. Tak więc we wszystkich wypadkach, jak zapewnia Czerski, Piątek jest wygrany. Nie mówiąc o zysku z bezpłatnej reklamy.
    Wkrótce książki w papierze będą tylko w bibliotekach, co jest słuszne ze wszech miar, a reszta “nakładu” będzie do pobrania za darmo w sieci za zgodą i z inicjatywy autora. Tak jak to zrobił Piotr Czerski.
    To tyle w kwestii digitalizacji. No i ruszyła ponownie pbi.edu.

  8. buk pisze:

    Niedawny “Kronos” publikuje blok o rewolucji ( fragmenciki przeniosłem u siebie) – wstrząsające teksty. Bierdiajew-Arendt. Znakomity – Iwan Iljew. Wszyscy – cerkiew, chłopi, partie prawicowe, anarchistyczne- chcieli tego potwornego piekła rewolucji, łamania kręgosłupa narodu i państwa. Chyba najlepiej wchodzi się w piekło, które jest solidnie opisane.
    W klasztorze sołowieckim setki więźniów na podłodze, na ścianie zamiast Chrystusa Pantokratora – portret Lenina.
    “Kto nie umie zabić, sam powinien zostać zabity” (Lenin). Od tego miejsca po prostu w sposób genialny Brecht uchwycił na czym polega fundamentalna wina człowieka w komunizmie: “Jesteś winny, bo czujesz się niewinny”. Czyli: ” jak to, nie sprzeciwiasz się władzy, jej nadużyciom, siedzisz sobie tak cicho, nie widzisz zła, niesprawiedliwości władzy? “.
    Tego nawet Kafka nie przewidział.
    Równanie zmierza do: “jesteś=musisz zniknąć”.
    I ten genialny trick Brechta zaczepiający tym razem o nicość Marksowskich teorematów: chowa się za fotel i mówi jako reprezentacja komunistycznej władzy do Benjamina: “Muszę zniknąć”. Tzn.: Komunistyczne państwo mówi samo do siebie: “Muszę zniknąć”.
    Jaka władza chce abdykować, odejść?
    Agamben pisze, że dziś żyjemy w stanie wyjątkowym – co powiedzieć o latach 30.?
    I jeszcze to, afirmacja ponadeklezjalna : “Byłam, jestem, będę”. To Róża Luksemburg, ostatnie słowa z pism. Strasznie ją zmasakrowali w samochodzie przed wrzuceniem do Szprewy.

  9. Bolek Kalafior pisze:

    Z pewnością te ostatnie dziejowe okropności będą najsilniej oddziaływać i najdokładniej będą opisane. Być może piekło dobrze opisane jest lepszym piekłem, to znaczy gorszym, uciążliwszym. Ale Rosja to ciąg piekielnych pomysłów społecznych, gdzie chrześcijaństwo odgrywało główną rolę. Podobno w niewoli tatarskiej najpiękniej kwitły te wartościowe idee chrześcijańskie, co się natychmiast skończyło za Piotra Wielkiego, który zaprzągł duchowieństwo do budowania swojej potęgi, a ono chętnie odbierało za służalczość nagrody, jeździło w karocach i żyło ponad stan, manipulując ciemną, nieoświeconą Rosją chłopów. Toteż, jak piszesz, podmiana Lenina była tylko zabiegiem wszystkim dobrze znanym, entuzjazm rewolucyjny był ogromny, dlatego, że swojski. Nigdzie, na całym świecie nie było tak podatnego gruntu na rewolucję proletariacką w państwie, gdzie nie było proletariatu!
    Poczucie winy to też przecież chrześcijańskie.
    Najprawdopodobniej demokracja amerykańska, przy podobnych ogromnych obszarach była możliwa tylko dzięki daniu człowiekowi możności decydowania o swoim losie. W Rosji urzędowe nakazy i zakazy paraliżowały poprzez wieki każdą sferę życia, a przede wszystkim ludzką duszę, co jest zniewoleniem diabelskim i a miało w tym udział duchowieństwo. Komunizm to przecież też religia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *