WIERSZ ZIEMI / Earth Poem

Nie ma w nas łąki. Czkawką odbije się atawizm,
kiedy dotkniemy szczeciny konia. Skurczy się step
i przyjdzie do nas w źrenicy oka pustki bezkres,
ty się zadziwisz, koń będzie sobą, się nie zdziwi,
uśpi świadomość lęk przedwczesny.

Jeśli już łąka się rozgada i będą z wiatrem szeptać trawy,
ważki usiądą, a zapach ziół uskrzydli trzmiele,
sensy się zmienią. Whitmana pieśń pochłonie zieleń,
odmienne wzbudzi czas obawy,
inne odczucia, obce cele.

Rozpadł się świat, a my w pościgu
za cząstką rozproszoną w kosmos,
tracimy jak zwierzęta głos,
by skargi z siebie już nie wydać
i godzić się, co daje los.

Wciąż jesteśmy uwięzieni
w pięknie i dobru. Oniemiali
wiedzą o niezmierzonej dali
jeszcze cieszymy się na ziemi
z nieboskłonów owali.

I nic w nas już nie ma z ludzi jaskiń,
i nie ma w nas śladu kowboja,
koń odszedł, kiedy trawę dojadł,
i tylko łąka po nim pachnie
przeszłą jednością jeźdźca-konia.

Earth Poem by Ewa Bienczycka from Gabriel Bienczycki on Vimeo.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2015, czytam więc jestem, Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *