Powietrze września jest jakieś miękkie
nawet jak deszcz je nagle zrosi,
mgły skryją problem, a na osi
czasu zostanie nic. W podzięce
niebiosom dym wiatr z ognisk nosi.
Minęły dnie, kolejne wrześnie,
przypomnienia jak znieczulenia,
opowiedz to, lecz nic nie zmieniaj
na retusz słów jest wciąż za wcześnie
dalszego ciągu przecież nie ma.
Czas zawsze boli w niedziałaniu
sypie się niezużyty piasek
ocali noc pastylka Nasen
światła pogasną w twym mieszkaniu
pragmatyzm znów wyciągnie wniosek.
Szalał Europy smutny żywioł,
w nim niewzruszone NKWD,
dzisiejszy wrzesień jest na próbę,
romantyzm sam się unicestwił
i do archiwum już się udał.