WIERSZE KOŃCA LATA (2)

Powietrze września jest jakieś miękkie
nawet jak deszcz je nagle zrosi,
mgły skryją problem, a na osi
czasu zostanie nic. W podzięce
niebiosom dym wiatr z ognisk nosi.

Minęły dnie, kolejne wrześnie,
przypomnienia jak znieczulenia,
opowiedz to, lecz nic nie zmieniaj
na retusz słów jest wciąż za wcześnie
dalszego ciągu przecież nie ma.

Czas zawsze boli w niedziałaniu
sypie się niezużyty piasek
ocali noc pastylka Nasen
światła pogasną w twym mieszkaniu
pragmatyzm znów wyciągnie wniosek.

Szalał Europy smutny żywioł,
w nim niewzruszone NKWD,
dzisiejszy wrzesień jest na próbę,
romantyzm sam się unicestwił
i do archiwum już się udał.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2015, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *