Krystyna wchodząc w trzecie dziesięciolecie Polski Ludowej nie miała już złudzeń. Rządy Gomułki nie tylko nie polepszyły aprowizacji ale jeszcze narobiły apetytu na lepszy świat pokazywany przez telewizję i „Przekrój”. Jeździła jeszcze na zakupy na Plac Miarki, gdyż Halę Targową zaczęto zamykać i przebudowywać, ale szybko zaprzestała tych tramwajowych wycieczek i jak wszyscy na osiedlu poprzestała na polowaniu na dostawy do spożywczego sklepu przy Klary Zetkin.
Na dodatek Rudek całkiem zdziwaczał, przychodził z pracy wściekły i zdenerwowany, nocami rysował laurki dla dyrektora. Nie potrafił, jak jego koledzy ze studiów, zapisać się do Partii i czerpać korzyści w ten sposób.
W lutym 1960 roku przyszło pocztą pismo z Huty Szkła z Sierakowa Wielkopolskiego potwierdzające przyjęcie Rudka na stanowisko Głównego Inżyniera Budowlanego ze stawką miesięczną 3700 zł i premią kwartalną 10% oraz deputatem węglowym rocznym 2,5 tony. Przydzielono mu domek jednorodzinny, dwa pokoje z kuchnią i łazienką.
Po piekielnej awanturze, gdzie Krystyna absolutnie nie zgodziła się na zamieszkanie w takiej dziurze, Rudek odstąpił od zamiaru pracy i nazajutrz powędrował z teczką do Biura Projektów Górniczych.
Mimo, że proponowano, a nawet nalegano na zainstalowanie telefonu w ich mieszkaniu, Rudek się nie godził mówiąc, że przecież ma telefon w pracy. Krystyna była wściekła, nie mogła z Zosią wystawać na rogatkach Koszutki zbyt długo, bo Zosia zostawiwszy małego Olka z ciocią spieszyła się, ale gdyby miała telefon mogłyby ze sobą rozmawiać bez ograniczeń. Oczywiście mąż Zosi, Józek, był o wiele mądrzejszy od Rudka, dbał o swoją rodzinę i telefon u nich w domu był. Krystyna miała w swoim rodzinnym domu w Przemyślu telefon całe dzieciństwo. To był telefon z osobną słuchawką i mikrofonem, ale działał. Krystyna nie miała pojęcia, dlaczego Rudek świadomie pozbawia ją telefonu w czasach lotów sputników i takiego wielkiego skoku technicznego całej ludzkości, a jednocześnie ogromnych trudności w pozyskaniu tego udogodnienia.
Rudek był już po egzaminie z hiszpańskiego i ukończeniu kursu o problematyce krajów rozwijających się prowadzonych w Wyższej Szkole Ekonomicznej. Czekał na pismo z Komitetu Współpracy Gospodarczej przy Urzędzie Rady Ministrów, gdyż Polservice, przedsiębiorstwo dla eksportu usług organizacji i współpracy naukowo-technicznej powiadomiło go, że będzie typować takich jak on w pierwszym rzędzie do wyjazdu za granicę. W takiej sytuacji telefon mógł być potencjalnym zagrożeniem, bo rozmowy były podsłuchiwane, a Rudek, chcąc kiedykolwiek stąd wyjechać, musiał mieć nienaganną opinię.
Właśnie do USA wyjeżdżał na stałe z rodziną jego brat Marian i Rudek w tajemnicy przed Krystyną podżyrował mu pożyczkę z Huty Batory w Chorzowie na zakup kosztownych mebli, które on sprzedał i wyjechał, a z pensji Rudka odciągane były miesięczne raty. Krystyna nic o tym nie wiedziała, dopiero po ich wyjeździe znalazła w kieszeni płaszcza „pasek” z pensji, który Rudek zapomniał ukryć. Wtedy przeszukała całe biurko Rudka i wydało się, że oni muszą mieszkać wśród mebli robionych przez Rudka, bo musiał spłacać za Mariana kredyt na zakup porządnych mebli.
Krystyna wiedziała już, że nie zaoszczędzi pieniędzy na wakacje. Tegoroczna komunia Ewy nie przewidywała wprawdzie, oprócz przyjazdu jej matki z Przemyśla żadnych gości, ale sama sukienka i buty Ewy były sporym wydatkiem. Wprawdzie Krystyna chodziła na kurs kroju i szycia organizowany przez osiedlowy oddział Ligii Kobiet, ale rezultaty były w dalszym ciągu niezadawalające. Zaczęli od łatwego, wydawało się, uszycia bardzo modnej czapki z daszkiem z klinów ze sztucznej irchy, której zakup na ten cel był samą przyjemnością. Kupiły z Zosią po kilka kawałków różnych kolorów. Zamsz sztuczny był nowością i nie mogły się nim nacieszyć i nadziwić, że jest, że go w sklepie dostały. Krystyna postanowiła, że uszyje kilka takich czapek, każdą w innym kolorze. Bardzo lubiła zmieniać nakrycia głowy, szczególnie, że przedwojenny czarny borsalino w którym chodziła tylko do kościoła, by go zaoszczędzić, był mocno wyeksploatowany. Czapki z daszkiem w kolorze beżu, zgniłej zieleni i bordo, z owiniętym zamszem guzikiem na szczycie łączącym sześć cząstek zszytych maszyną Singer, Krystynie podobały się i je nosiła całą zimę. Jednak już przy sukience dla Ewy utknęła. Zrobiła za duży dekolt, zmarszczyła więc go niebieską aksamitką, która Ewa musiała wiązać pod szyją. Wprawdzie Ewa posłusznie nosiła tę kretonową, białą sukienkę w granatowe grochy, ale komunijnej Krystyna nie odważyła się już uszyć. Pozostawała więc Szczerbowa.
Szczerbowa mieszkała niedaleko Zosi, była Czeszką z Zaolzia i ewangeliczką. Była najmilszą, obok Kwiety, Czeszką i Ewa z Krystyną regularnie zaczęły przychodzić do niej na przymiarki. Wprawdzie pani Marzenkowa szyła już u swojej krawczyni dla Marzenki sukienkę z tafty jedwabnej i Ewa wiedziała już że musi być tafta, tak jak na Boże Narodzenie musi być jodła, a nie świerk, który preferowała jej rodzina, jednak Krystyna tafty nie kupiła. Ten kupon, który kupiła, który zdołała gdzieś dostać, wprawdzie się łatwo miął, ale był cudowny. Z jednej strony był śliski, a z drugiej matowy, i ta strona błyszcząca, atłasowa, najbardziej się Ewie podobała. Jednak Krystyna zadecydowała ze Szczerbową, że sukienka uszyta ze strony śliskiej będzie szara, gdyż skutkiem zbyt gładkiej powierzchni będzie odbijała szarość otoczenia. A Śląsk był szary. Postanowiły więc, że z błyszczącej strony zostanie uszyty tylko kołnierzyk. Szczerbowa uszyła kołnierzyk wycięty w okrągłe ząbki i na to nałożyła obróconą tym razem na stronę matową dla kontrastu kokardkę, gdzie, jak poradziła, powinna Krystyna wetknąć mirt. Sukienka była do ziemi, prosta, rozkloszowana, jedyną jej ozdobą był ten wspaniały kołnierzyk. Do tego Szczerbowa uszyła jeszcze woreczek na książeczkę i różaniec ze śliskiej strony. Krystyna nie uznawała, jak było w zwyczaju, małej, białej komunijnej torebki, ani też nie daj Boże, sukienki przed kolana, krótkiej, bardzo wtedy popularnej. Ewa cieszyła się z długiej sukni, wiedziała już, że na procesję Bożego Ciała do tych dziewczynek, które sypią kwiatki na same Ciało Pana Jezusa niosącego pod baldachimem księdza, przyjmowane są dziewczynki tylko w długich sukniach.
Problem mirtu był cały czas jeszcze nie rozwiązany. Krystynie nikt nie zaproponował mirtu doniczkowego, uprawianego w domach koleżanek szkolnych Ewy. Nie mieli w domu takiej rośliny. Krystyna szła przed wojną do pierwszej komunii z wetkniętymi w welon na głowie kwiatami pomarańczy i nie wiedziała, że musi być mirt. W końcu znalazła ogłoszenie w gazecie, że ktoś sprzedaje mirt. Pojechała tam z Rudkiem tramwajem i przywieźli do domu doniczkę mirtu. Mirt postawiony na kwietniku wykonanym przez Rudka szybko zakończył żywot, gdyż przy każdym większym wietrze, drzwi balkonowe od nowości źle dopasowane, otwierały się przewracając kwietnik i tłukąc wszystkie doniczki. Jednak zdążyli jeszcze udekorować mirtem głowę Ewy, kokardkę przy pięknym kołnierzyku i świecę.
O Ewie
Ewa Bienczyckalistopad 2024 P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 -
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- czytelnik - Osip Mandelsztam “Aleksander Giercowicz” tłumaczyła z rosyjskiego Ewa Bieńczycka
- EWA BIEŃCZYCKA - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Filip Łobodziński - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Robert Mrówczyński - Dziennik katowicki (1)
- Ewa - 2022
Kategorie
Archiwa
- lipiec 2024
- luty 2023
- styczeń 2023
- sierpień 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- styczeń 2022
- listopad 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- czerwiec 2019
- marzec 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- lipiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
- kwiecień 2009
- marzec 2009
- luty 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
- kwiecień 2008
- marzec 2008
- luty 2008
- styczeń 2008
- grudzień 2007
- listopad 2007
- październik 2007
- wrzesień 2007
- maj 2007
- kwiecień 2007
- marzec 2007
- luty 2007
- styczeń 2007
- grudzień 2006
- listopad 2006
- październik 2006
- wrzesień 2006
- sierpień 2006
- lipiec 2006
- czerwiec 2006
- maj 2006
- kwiecień 2006
- marzec 2006
- luty 2006
- styczeń 2006
- grudzień 2005
- listopad 2005
- październik 2005
- wrzesień 2005
linki