Świat wszedł już w nowe dziesięciolecie, a życie Rudka stało w miejscu. Wczoraj po kłótni z Krystyną poszedł na sylwestra do Biura Projektów sam i dobrze się bawił. Wrócił dopiero o trzeciej w nocy. Krystyna była na niego obrażona za to, że nie poszła i się nie bawiła i za to, że on się tak dobrze bawił. Nie odezwała się do niego przez cały noworoczny obiad, na który upiekła gęś w brytfance w piecyku gazowym. Gaz podłączono im niedawno i Krystyna nie mogła się nacieszyć takim ułatwieniem. Piekła codziennie drożdżowe bułeczki nazywane buchtami. Buchty rosły i łączyły się ze sobą w piekarniku, były nadziewane dżemem i odrywało się je od siebie jeszcze ciepłe. A w czasie specjalnych uroczystości piekła w piekarniku mięso. Teraz była ta specjalna noworoczna uroczystość, na którą podała gęś. Gęś upiekła się na wiśniowy kolor i połyskiwała tłuszczem smakowicie zbierającym się w brytfance w postaci smalcu. Jednak zadowolone były tylko dzieci. Nieduży świerk stojący przy kaloryferze gubił już wprawdzie ostanie igły, które leżały na dywanie na znak, że była w tym roku choinka, ale nastrój był w dalszym ciągu świąteczny. Ewa była zachwycona nakryciami głowy z gofrowanej bibuły przyniesione przez Rudka, gdyż każdy na balu sylwestrowym Biura Projektów Górniczych mógł sobie przygotowaną przez Radę Zakładową czapkę, oraz kotylion sam wybrać. Ostania partnerka z którą tańczył -kreślarka z jego pracowni – podarowała mu swój wianek z kolorowej bibułki dla Ewuni. Miał też dla nich dwie paczki należące się dzieciatym pracownikom. I tak Rudek wręczył swoim dzieciom po jednym karnawałowym nakryciu głowy i po foliowej przeźroczystej torbie wypełnionej krówkami, herbatnikami, batonikiem „Danusia” dwoma jabłkami i jedną pomarańczą. Krystyna zaraz, jak dzieci zjadły pomarańcze, schowała skórki do kredensu, by je potem usmażyć.
Ewa nie mogła się nacieszyć wiankiem i czapką górniczą z pióropuszem z bibuły, którą Andrzej wzgardził, oraz paczką i jeszcze obietnicą, że pojadą do Panewnik zobaczyć szopkę. I Rudek nie miał wyjścia. Krystyna milcząco ubrała Ewę w królicze futerko. Było już za ciasne i za krótkie, ale postanowiono, że w tę zimę jeszcze uda się je wykorzystać.
Pojechali w trójkę tramwajem. Klasztor był ośnieżony i okoliczne drzewa obwieszone śniegiem, tak, że jak weszli po schodach do bazyliki to tak, jakby wchodzili w samo jądro czasu świąt Bożego Narodzenia.
Szopkę franciszkanie ustawili w głównej nawie na środkowym ołtarzu głównym. Ustawiona na rozpiętej ciemnogranatowej kotarze wielka skała z brązowej tektury symbolizującej Jerozolimę była tak pomarszczona, że i w każdym zgięciu mieściła jakąś ciekawostkę oraz puste miejsca, by móc w odpowiednim terminie wstawić Trzech Króli. Ponieważ sięgała od posadzki aż po podniebne wysokie sklepienie, Ewa nie mogła wszystkiego ogarnąć wzrokiem. Próbowała oglądać najpierw tak jak się czyta książkę, od lewej, do prawej, ale Andrzej i ojciec ponaglali ją i chcieli już wracać. Wtedy zaczęła szybko oglądać z dołu do góry i z góry do dołu, ale to też zdawało się im za długo. Tymczasem ludzie powoli zaczynali wypełniać kościół przybywszy na noworoczną mszę, a franciszkanin w brązowym habicie zaczął zapalać świecie przy ołtarzu i przygotowywać go do mszy.
Gdy wrócili do domu, Rudek był zadowolony ze spełnionego ojcowskiego obowiązku przebywania z dziećmi. Zaraz potem wyszedł z domu, nim jeszcze zrobiło się ciemno.
Rudek okrążył dom i wyszedł z powrotem na ulicę Liebknechta i podążył w kierunku hali targowej. Po prawej dymiła na horyzoncie kopalnia „Eminencja”, której po śmieci Stalina, a potem Gottwalda, zmieniono nazwę na „Gottwald”. Nie wiadomo czemu, wszystko przemianowane skutkiem śmierci Stalina wróciło do swoich pierwotnych nazw, jak i całemu Stalinogrodowi przywrócono nazwę Katowice, tylko nazwisko czeskiego stalinowca Klementa Gottwalda zostało. Być może kopalnia „Eminencja”, z racji, że na początku wieku poświęcił ją wrocławski kardynał, nie mogła po takich przejściach ideologicznych wrócić do swej nazwy.
I tak po prawej stronie łączyły się dymy kominów kopalni Gottwald z dymami huty Baildon, a po lewej na horyzoncie biły w niebo dymy kopalni Katowice. „Katowice”… Zastanawiał się Rudek. Ile to wszystko kosztowało, kiedy kopalnię „Katowice” zmienili na kopalnię „Stalinogród”, ile pieczątek trzeba było wyrzucić, przywrócić? Czy oni mogli to przechować, wracając do poprzedniej nazwy… te tablice, te wszystkie dokumenty? Ile kosztuje miasto taka zabawa, takie przebieranki? A i tak wszyscy używają przedwojennej nazwy Ferdinand…
Rudek podążał ku Placowi Wolności ulicą Liebknechta, która była kiedyś krótką ulicą i nazywała się Sokolska, ale budując osiedle Marchlewskiego przedłużyli, prowadząc ją przez uprawne pola Koszutki. Głowę miał wypełnioną doniesieniami z radia Wolnej Europy i Deutsche Welle. Podobno przy okazji budowy „tysiąca szkół na Tysiąclecie” Państwa Polskiego, Gomułka budował schrony na wypadek trzeciej wojny światowej.
Na ulicy było niewielu przechodniów, miasto zdawało się wyludnione. Był tu przejazdem przed wojną, to była tętniąca życiem przez całą dobę wielka metropolia. Wszyscy chcieli tu mieszkać, bo tutaj była praca, tu wznoszono wieżowce i nazywano miasto polskim Chicago.
Skręcił w kierunku Rawy i stanął na mostku. Przy zapadającym zmierzchu widać było biegające i krzątające się szczury. Woda śmierdziała jak kloaczny ściek. Z hali targowej, mimo, że zamkniętej, szedł odór ryb, a od stojącej dalej hali mięsnej zapach zgnilizny.
Dawno tu nie był. Po zakupy chodziła Krystyna, być może już tu nie chodziła jak dawniej, gdyż na osiedlu na ulicy Klary Zetkin był już sklep spożywczy i jarzynowy. Do pracy miał blisko, niemal w pantoflach i właściwie nie wiedział co się tutaj dzieje. Słyszał, że mają piękną niegdyś halę targową według projektu Stefana Bryły, teraz przebudować. Właściwie cały czas coś burzono i budowano, Rynek od dawna stał się jednym wielkim placem budowy. Postanowili wszystko zniszczyć – rozmyślał Rudek patrząc na stojące na dawnym Placu Synagogi buldożery i żurawie. Był w tej hali przed wojną, pamiętał jej szumne otwarcie w gazetach. Były tu towary, o których on mógł tylko pomarzyć, mógł je tylko oglądać. Z Włoch owoce tropikalne, prawdziwe kasztany jadalne, z Holandii kwiaty, skrzynie napojów i alkoholi z całej Europy. Ryby przywożono z Bałtyku, śledzie ze Szwecji, mięso z Mysłowic i Bytomia. Były tu wielkie hurtownie, w podziemiach nowoczesne chłodnie i dojrzewalnie owoców, na piętrze baseny rybne. Teraz Hala stała niemo i ponuro jak widmo.
Rudek skręcił na Rynek, na wielki plac budowy, gdzie wyburzano kamienice. Potem na 3 maja. Tam ulica była bardziej ludna, mieszkańcy wyszli na wieczorny spacer lub wracali z wieczornej mszy. Neony zaczęły stopniowo zapalać się i zrobiło się Rudkowi raźniej na duszy. Nawet nie wiedział, że wmontowano tutaj tyle nowych, kolorowych neonów.
Nie wytrzymywał psychicznie w Biurze Projektów, marzył o innej pracy. Nowa inwestycja na Śląsku w II planie pięcioletnim przewidywała nową elektrownię. Jej plan, plany Elektrowni „Łagisza” oglądał z kolegami w pracowni. I postanowił udać się do dyrektora na rozmowę.
Jeszcze w tym samym dniu po powrocie do domu, gdy wszyscy już spali, narysował na brystolu perspektywiczny rzut Elektrowni, pokolorował kredkami i podpisał pismem neonowym, tak by każda litera była innego koloru. Taką laurkę zaniósł dyrektorowi na jego imieniny.
O Ewie
Ewa Bienczyckalistopad 2024 P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 -
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- czytelnik - Osip Mandelsztam “Aleksander Giercowicz” tłumaczyła z rosyjskiego Ewa Bieńczycka
- EWA BIEŃCZYCKA - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Filip Łobodziński - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Robert Mrówczyński - Dziennik katowicki (1)
- Ewa - 2022
Kategorie
Archiwa
- lipiec 2024
- luty 2023
- styczeń 2023
- sierpień 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- styczeń 2022
- listopad 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- czerwiec 2019
- marzec 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- lipiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
- kwiecień 2009
- marzec 2009
- luty 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
- kwiecień 2008
- marzec 2008
- luty 2008
- styczeń 2008
- grudzień 2007
- listopad 2007
- październik 2007
- wrzesień 2007
- maj 2007
- kwiecień 2007
- marzec 2007
- luty 2007
- styczeń 2007
- grudzień 2006
- listopad 2006
- październik 2006
- wrzesień 2006
- sierpień 2006
- lipiec 2006
- czerwiec 2006
- maj 2006
- kwiecień 2006
- marzec 2006
- luty 2006
- styczeń 2006
- grudzień 2005
- listopad 2005
- październik 2005
- wrzesień 2005
linki