LACAN I

Portal sieciowy „Lacan po polsku” niestety poza niewielką wzmianką o pojawieniu się po polsku ogromnej, sześćsetstronicowej biografii Elisabeth Roudinesco „Jacques Lacan. Jego życie i myśl” nie dość książkę poleca.

A jest ona właśnie teraz niesłychanie ważna, gdy Agata Bielik- Robson bije na alarm po przeczytaniu wydanej przez ha!art książki Slavoja Žižka „Rewolucja u bram. W.I. Lenin: pisma wybrane z 1917″ jak i całej jego aktywności, tak elektryzującej i ponętnej dla najmłodszego pokolenia polskich intelektualistów.

W spolszczonej dwa lata temu biografii Lacana nazwisko Žižka pojawia się raptem raz jeden, petitem w przypisach i wznoszenie swojej podejrzanej ideologii na plecach sławnego psychiatry jest tym bardziej zdumiewające, że, cytując za rumuńską biografką:

Napiętnowany zarzutami o nieparlamentarne zachowanie i ciągoty nihilistyczne, Lacan przeżywał heroiczne czasy surrealizmu, nie zdradzając bodaj śladu zainteresowania walką w imię jakiegoś ideału wyzwolenia rewolucyjnego. Lacan nigdy nie był komunistą, nigdy nie podpisał najmniejszej nawet ulotki, nigdy nie robił wrażenia, iż wierzy w ideę wolności ludzkiej. A jednak już od samego początku w duchu Rimbauda podążał w swych pismach śladem idei „Ja to inny”. Także renesans filozoficzny, który stał się udziałem Francji lat trzydziestych, w znacznej mierze zadecydował o jego sposobie odczytania Freuda. Lacan brał zatem udział w modernie literacko-teoretycznej swej epoki w sposób doprawdy osobliwy, tak jakby dyskusje te skupiały się na jego dziele, w żaden jednak sposób nie dotyczyły jego poglądów czy stylu życia, podporządkowanych formom zarazem konformistycznym i mieszczańskim, uwzględniającym możliwości finansowe, a także pragnienie oddawania się ciałem i duszą własnym namiętnościom.

Nim w warstwie portretowanego uwodziciela Roudinesco przystąpi do opisu romansu Lacana z żoną Georges’a Bataille’a, po jego wielu podbojach i jednym ojcostwie, nakreśli szeroką panoramę wszystkich uwarunkowań, które złożyły się na taki, a nie inny charakter poszukiwań Lacana w psychiatrii.
Zwróci uwagę na sytuację na francuskich uczelniach, gdzie panował duch stagnacji i skostnienia, a nowe prądy w filozofii opętały trzy nazwiska na H: Hegel, Husserl i Heidegger.
Ale to właśnie Hegel jest najważniejszy.
Hegel jest zakazany w nauczaniu akademickim i najczęściej komentowany. To on uświadamia wraz z Nietzschem wyczerpanie epoki, odejście starego świata.
Kogoś takiego jak ja, mającej niedawno wydaną w nowym tłumaczeniu w twardej okładce „Fenomenologię ducha” Hegla, 650 stron A4, ucieszą zapewne takie słowa w książce w ustach Aleksandra Kożewnikowa (w pisowni francuskiej – Kojeve) kuzyna Wasilija Kandinskiego:

Przeczytałem cztery razy od deski do deski Fenomenologię ducha. Wgryzłem się w to, lecz nie pojąłem ani słowa.

Jest też opisany pierwszy cios zadany Lacanowi przez Freuda, który nie tylko nie pochwalił jego wysłanej mu pospiesznie pracy doktorskiej, ale odesłał bez słowa komentarza.
Jest o kongresowej batalii o czystość myśli Freuda, której ortodoksyjnie broni jego córka Anna. Jest o psychoanalizie dziecięcej, kontrowersji stosowania jej na dwuletnich dzieciach.
I drastyczne opisy przypadków psychiatrycznych, zniekształconych osobowości zbrodniarzy, schizofreników i pierwsze nazwania obsesji:

Obłęd Blanche, kobiety w wieku czterdziestu czterech lat, był natury fabulacyjnej: Jeśli chodzi o jej ciało: uważa, że ma cztery mózgi z zielonym okiem. Stało się to za sprawą jej perfumowanej krwi. Jej podgrzana do wysokiej temperatury skóra staje się metalowa i zahartowana, przyjmuje postać perły i rodzi kamienie szlachetne. Jej genitalia są wyjątkowe, znajduje się tam bowiem pieczęć podobna do kwiatu. Jej mózg jest czterokroć potężniejszy niż inne mózgi, jej jajniki są najodporniejsze. Jako jedyna kobieta na świecie nie musi się upiększać… Chora przyznała się do osobliwych praktyk: z krwi miesiączkowej zwykła gotować sobie zupę: «Piję troszeczkę codziennie, to bardzo krzepiąca strawa». Przybyła na oddział z pojemnikami hermetycznymi: w jednym znajdowały się ekskrementy, w drugim mocz; oba pojemniki zawinięte były w dziwacznie haftowane materiały.

ELISABETH ROUDINESCO

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *