Pozbycie się Andzi nie było łatwe. Stefan podrósł, wiódł samodzielne życie niezgodne z prawem i kilkakrotnie był karany pobytami w poprawczaku, skąd Andzi zawsze udawało się go jakoś wyciągnąć i wybronić tłumacząc się ciężkim losem matki wychowującej samotnie wojenne dziecko.
Pracując na kolei jako suwnicowa, wracała do domu o różnych porach, jednak nienormowany czas pracy Stefy, dyplomowanej akuszerki gminnej skutkował równoczesnymi pobytami dwóch kobiet w domu. Śmierć Anny, której tyle zawdzięczały – Stefie namówienie do ukończenia tej samej szkoły położnych w Krakowie, a Andzi i jej synowi przytulenie po powrocie z Niemiec – rozogniła tamowane animozje i wywołała wybuch wojny. Starciom wzajemnie oskarżających się kobiet w drewnianym, dwuizbowym domku sekundowała cała wieś wzywając niejednokrotnie milicję. Stefa oskarżała nieustannie Andzię o zatruwanie rtęcią z rozbitego termometru jej „gadziny”, którą hodowała w swojej izbie. Andzia przyjeżdżając do Katowic do Krystyny zaklinała się, że indyki padają jedynie z powodu panującego tam brudu. Krystyna nie lubiła tylko teściowej, natomiast lubiła Andzię i lubiła też Stefę. Obie zachęcone tą sympatią na przemian przyjeżdżały do Katowic; Andzia z racji bezpłatnego biletu kolejowego, jako pracownicy PKP, a Stefa dzięki zniżce przysługującej akuszerce gminnej. Krystyna chroniła tym Rudka przed rodzinnym wikłaniem się w sprawę nie do rozwiązania. Każda relacja przyjeżdżającej strony była słuszna. Stefa zjawiając się na Koszutce ze słowami, że zaraz musi wyjechać, bo zamknęła w pokoju gadzinę, miała rację oceniając Andzię, jako dwie lewe ręce. Faktycznie, Andzia, która chcąc się Krystynie na coś przydać, zadeklarowała pomoc w szyciu piżam dla dzieci i sukienek dla Ewy. Krystyna z entuzjazmem powierzyła Andzi wystany w kolejce perkal i flanelę. Niestety, nie dawało się ubrań włożyć mimo, że Andzia nie szczędziła sił i gorliwości w sprostaniu, według niej, tak łatwemu przedsięwzięciu. Nie oceniając też negatywnie krawieckiej pracy, żeby nie robić Andzi przykrości, Krystyna nigdy nie przyznała się, że dzieci uszytych przez Andzię strojów nie wkładają, bo się nie da. Powodowało to rozsmakowanie się Andzi w szyciu ubrań dla Ewy i Andrzeja na co oddawała swoje krótkie urlopy na kolei, przesiadując przy przedwojennym singerze Krystyny po kilka dni z rzędu.
Stefa przyjeżdżała często napotykając na choroby dzieci, wyjmowała wtedy ze swojej przedwojennej torby akuszerskiej, którą używała też jako torbę podróżną, strzykawki i penicylinę lecząc Ewę i Andrzeja niezwykle skutecznie. Kiedy Stefa zjawiła się przy końcówce szkarlatyny, której domowe leczenie Krystyna wywalczyła na karnym kolegium, gdyż milicja skierowała karetkę pogotowia, by siłą zabrać dzieci do szpitala, okazała się niezwykle pomocna. Prywatna lekarka przychodząca na wizyty zaordynowała penicylinę, ale w święta pielęgniarki nie chciały przychodzić do zastrzyków.
Stefa cierpiała na robaki, które szczegółowo opisywała jedząc podaną przez Krystynę zupę. Opisywała wszystkie bezskuteczne zabiegi ziołowe, jakie stosowała, by pozbyć się robaczycy. Owsiki u dzieci, z którymi walczyła też Krystyna, były wobec cierpień Stefy przypadłością bez znaczenia. Właściwie problem robaków toczył Stefę bardziej, niż awantury z Andzią i za każdym razem, kiedy wizytowała w mieście rodzinę Rudka stawał się pierwszoplanowy, opisywany barwnie i szczegółowo. Krystyna brzydziła się Stefy i po jej – ze względu na zamkniętą w izbie gadzinę – krótkich pobytach, szorowała deskę klozetową.
Zarówno Stefa, jak i o wiele młodsza od niej Andzia nie przywoziły ze wsi jedzenia, co Krystyna przyjmowała z ulgą, gdyż obie po śmierci jej niezwykle pedantycznej teściowej doprowadziły dom wskutek waśni do nieodwracalnego zapuszczenia i Krystyna wszelkie jedzenie i tak by wyrzuciła, nie przyznając się do tego. Ten nieopisany brud wykluczał rewizyty na wsi i jedzenie tam czegokolwiek, dlatego Ewa nie miała pojęcia jak wyglądają zmieniające się pory roku na wsi. Znała lato tylko z Rymanowa i Sidziny, natomiast wiosnę poznawała jedynie z wyjazdów niedzielnych do Parku Kościuszki i świeżo oddanego mieszkańcom Stalinogrodu Parku Kultury. Ale nie miało to nic wspólnego z bzem, jaki Stefa wniosła pewnego majowego poranka na trzecie piętro domu przy ulicy Liebknechta. Ta niezwykle chuda kobieta wiejska z zwiniętym na karku warkoczem siwiejących włosów, pojawiła się pierwszego maja w drzwiach trzymając w jednej ręce ogromny bukiet fioletowego bzu, a w drugiej półmetrową, gipsową Matkę Boską. Stojącą na kokosowej wycieraczce torbę akuszerską wstawiła do pokoju i powiedziała, że zabierze Ewę, by nazbierać jeszcze kwiatków dla Maryi, by zrobić jej ołtarz w domu. Ewa, która nieustanne marzyła o lalce, przyjęła tak ciężki prezent z niepokojącym drżeniem, i obawą, jednak piękna twarz posągu, jak i niebieska sukienka zachwyciły Ewę.
Na osiedlu nie było kwiatów, znalazły jednak idąc wzdłuż torów białe, niepozorne kwiatuszki na szarych łodyżkach. Stefa podczas zbierania kwiatów uczyła Ewę wszystkich pieśni majowych ku czci Matki Boskiej. Jak wróciły, Stefa postawiła figurę na pianinie i otoczyła ją kwiatami włożonymi do słoików z wodą. Potem ulękły przed pianinem i śpiewały pieśni i odmawiały różaniec. Ewie plątało się wszystko, ale posłusznie przyrzekła odjeżdżającej Stefie, że będzie to robić codziennie.
Krystyna postawiła figurę na szafie bojąc się zalania pianina w czasie ćwiczeń Andrzeja, który przerabiał już u pani Kunowej akordy. Tam figura Marki Boskiej przetrwała do pierwszego malowania mieszkania, kiedy potrącona spadła z hukiem i rozsypała się na małe, gipsowe kawałki, a biały pył przez moment otoczył mgłą ten świętokradczy akt zniszczenia Świętej. Ewa długo płakała po utracie Matki Boskiej.
Wizyty Andzi i Stefy z biegiem lat zanikały. Powodem był zakup parceli przez Andzię na drugim końcu wsi i przeprowadzenie się tam z synem do ledwo rozpoczętej budowy. Stefa samotnie zdziwaczała, pożerana nieustannie przez robaki i zamieniła cały dom na mieszkanie dla ptactwa. Po izbie chodziły indyki, gęsi, kaczki i kury współżyjąc ze sobą o wiele zgodniej niż ludzie. W dalszym ciągu leczyła ludzi i zwierzęta pokonując na simsonie duże odległości między wsiami, ale już nie odbierała porodów. Kartki – na których zapisywała sprawozdania półroczne z pracy położnej stalówką i atramentem, gdzie wpisywała w rubryki ile przeprowadziła porodów, w tym porodów bez komplikacji, porodów z komplikacjami, ile dzieci urodziło się żywych, ile nieżywych, ile udzieliła pomocy przy poronieniach, ile porad innych, oraz imienny wykaz porodów zawierających imię i nazwisko, dokładny adres, i adnotację, czy rodzące były ubezpieczone – teraz poniewierały się po klepisku przydeptywane przez rozgdakane ptactwo. Kwartalnik dla położnych w licznych egzemplarzach służył Stefie do zatykania szpar w drzwiach, które pod wpływem zapadania się bali drewnianych robiły się coraz szersze i przez które wchodziło zimą zimno. Stefa nie mogła już jeździć do Katowic, bo cały czas na emeryturze oddawała walce z rozsypującym się domem. Mieszkańcy wsi widywali często starą kobietę na dachu, jak czarna od sadzy przetykała komin urządzeniem zrobionym ze starej stalowej trzepaczki. Nie przyjeżdżała też Andzia oddająca całą energię, poza pracą na kolei, na pisanie do gminy podań o przydział materiałów budowlanych na dom.
Krystyna tymczasem zapisała się za namową Zosi na kurs kroju i szycia, który właśnie się rozpoczął zainicjowany osiedlową działalnością Ligii Kobiet Polskich, do której musiała się zapisać, gdyż kurs był dostępny jedynie dla członków stowarzyszenia.
O Ewie
Ewa Bienczyckalistopad 2024 P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 -
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- czytelnik - Osip Mandelsztam “Aleksander Giercowicz” tłumaczyła z rosyjskiego Ewa Bieńczycka
- EWA BIEŃCZYCKA - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Filip Łobodziński - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Robert Mrówczyński - Dziennik katowicki (1)
- Ewa - 2022
Kategorie
Archiwa
- lipiec 2024
- luty 2023
- styczeń 2023
- sierpień 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- styczeń 2022
- listopad 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- czerwiec 2019
- marzec 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- lipiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
- kwiecień 2009
- marzec 2009
- luty 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
- kwiecień 2008
- marzec 2008
- luty 2008
- styczeń 2008
- grudzień 2007
- listopad 2007
- październik 2007
- wrzesień 2007
- maj 2007
- kwiecień 2007
- marzec 2007
- luty 2007
- styczeń 2007
- grudzień 2006
- listopad 2006
- październik 2006
- wrzesień 2006
- sierpień 2006
- lipiec 2006
- czerwiec 2006
- maj 2006
- kwiecień 2006
- marzec 2006
- luty 2006
- styczeń 2006
- grudzień 2005
- listopad 2005
- październik 2005
- wrzesień 2005
linki