Ciału mojemu kształt nadajesz
siecią pieszczoty niewidoczną,
z niebytu wydobywasz całą,
ustami nazywając chwile,
czas zatrzymujesz. Stajesz się mną,
byśmy już razem w obce kraje
wchodzili w formy, barwy, style.
Jestem wartością, której nie ma,
a którą mroki niepamięci
próżno szukają. Nawet święci
nie przechowali cudów w sobie.
Ci już wymarli, a poczęci
niosą potencjał. W nim dylemat
i bez decyzji kończą w grobie.
Ciału mojemu kształt nadajesz,
w nim są i greckie kolumnady,
i niepojęte piękna ślady,
których materia nie przetrwała,
choć jest poezją opowiadań,
i resztą przedwiekowych zmagań
natchnień artystów w szepcie ciała.
4 maja 1984 Chorzów