ROZWÓD

Przyszli obcy. Popatrzyli, posłuchali. Zapisali.
Uśmiech przedarł się przypadkowo.
Dowcip w nudzie brzęczał, jak fałszywa nuta.
Ci dwoje, których Bóg złączył, byli w sali.
Dla nich najpierw komunia, a potem pokuta.
I łączyli się. I oddalali. Umierali.
Przeżuwali rozkosz z żółcią patrząc w głąb swych ciał,
a sędzia gadał i gadał.

2 lutego 1984, Katowice

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 1984, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *