ANIOŁ STRÓŻ

Na udręczenie. W oknie stoję,
czas się w źrenicach wolno wlecze.
Dawno minione niepokoje
wracają. Znam je i je leczę.

Anioł jak ja, zwrócony twarzą
w asfalt ulicy obok stoi.
Patrzymy w okno. Ludzie łażą.
Nasz widok ich nie niepokoi.

A my patrzymy. Czas przemija
i wciąż się miesza chronologia.
Okna pomieszczeń w których byłam
pełne są nie zgasłego ognia.

Nie chcą się spalić fotografie
niedbale w pudle upychane,
są bez koloru. Zawsze trafię,
pamięcią w moment ich powstania.

Wiersze, nikomu niepotrzebne
bolą otwartą wiecznie raną,
anioła twarz nocą i we dnie
żmudnie ołówkiem wzorowana.

Teraz też anioł dłoń przysuwa
i delikatnie palec łączy.
Ja nie fruwam,
ani mój anioł czuwający.

18 października 2003, Katowice

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2003, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *