WSTYD

Wstyd
i rozliczne jałowe przebiegi,
z ziaren wysianych zbieram tyle samo,
śmieszność poczynań. Znów ciężarne rano
groźbą poronień niegdysiejsze śniegi,
wstydząc się ciągle zdobywam tożsamość.

Wstyd
gdzie norwidowski strach śmieszności,
tam spędzić życia nam nie wolno
dzień w łóżku z ranną kawą,
by depresyjnie zwrócić kości
w znienawidzoną stronę prawą.

7 marca 1999, Katowice

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 1999, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *