Głos ściszony. Spontaniczność
dawno już straciła moc,
nieugięty i dojrzały
twój charakter. Człowiek mały
człowiek, a w nim ciągle moc,
a dziś trwa i wraz z nim przyszłość.
Obok mija prawd krzykliwość,
czystość w legendarność zmienia,
nie dowierza świat idiocie
i idiota kulą w płocie
dzień jednego przeznaczenia
na przeciętność i na marność.
Jestem. I mój głos dociera
do najgłębszych warstw istnienia,
i ktoś inny adresatem.
Głuche to, co było światem
martwy czas i martwa ziemia,
stan chorego wyzwolenia.
29 marca 1987, Katowice