LACAN VI

Właśnie skończyłam czytać o Lacanie, a głównie teksty właścicielki portalu „Lacan po polsku”, doktor Leny Magnone.
I tak myślę, że wszyscy, których Lacan po nocach męczy swoją nachalną nieobecnością w obecności natrętnych powoływań się na niego wszystkich i przy okazji wszystkiego, powinni to wszystko co zostało umieszczone na polskiej stronie lacanowskiej – przeczytać.

Ja, dla blogowego porządku, by już skończyć cykl lacanowski, pozostawię tu notatkę o teorii wielkiego psychiatry, którego teoria być może przeminie, a może nie.

Jak donosi biografka, kompleks Edypa w oparciu o teorię Freuda był najbardziej niejasny od samego początku, nagminnie przemilczany i pomijany przez interpretatorów.
W oparciu o doniesienia Elisabeth Roudinesco i wykłady oraz pracę magisterską Leny Magnone doszłam do wniosku, że chodzi o fallusa.
Nie o penisa, ale o fallusa i nie dlatego, że kobieta nie posiada ani tego, ani tamtego. Tylko, o jego symboliczne znaczenie.
Bowiem fallusa nie posiada też mężczyzna, właściwie nikt go nie posiada, a najwięcej o niego jest walk i utarczek.
Syn walczy z ojcem (on jest władcą fallusa), kopulacja męsko – damska odbywa się właśnie w oparciu o jego nieistnienie.
Lena Magnone przytacza przykład żaby, którą wyobraża sobie kobieta, a która niechybnie kryje księcia, podczas gdy mężczyzna patrzy na kobietę jak na przekąskę (tu przykład puszki piwa).
I bez tych wszystkich kłamstw i umizgów mamy tylko żabę z puszką piwa.
I nic więcej.

Teoria lustra jest o wiele ciekawsza.
Według Lacana, dziecko, które jak pamiętamy z Freuda, chce wrócić jak tylko się da tam, skąd wyszło (chłopięce tęsknoty za matczyną waginą, bezpowrotnie jednorazowym spotkaniem), około szóstego miesiąca niemowlęctwa oddziela się od tej tęsknoty dzięki lustru.
Patrząc w lustro, które automatycznie czyni z niego narcyza (z czego też będzie się musiało wyzwalać), przechodzi na scalenie siebie w miejsce rozszczepienia z matką.
Więc raczej jesteśmy po drugiej stronie lustra, a nie jak sądziliśmy, po tej.
Zresztą podstawą człowieka jest wyobrażenie, które towarzyszy nam w pierwszej fazie życia, z którego w miarę dojrzewania wchodzimy w fazę symboliczną, by dotrzeć pod koniec naszego istnienia do rzeczywistości.
Ten podział zastępuje freudowskie id, ego i superego.

Ale głównym bohaterem teorii Lacana jest nieświadomość.

Nieświadomość działa poprzez znaki, symbole (wpływ strukturalizmu) i przypomina język. To właśnie dzięki językowi dziecko z fazy lustra wchodzi w świat społeczny. Dopiero po opanowaniu języka pojawia się nieświadomość.
Dlaczego Lacan dla literatury jest tak ważny.
A dlaczego ważny dla feministek, skoro w teorii nie istnieją, gdyż nie istnieją kobiety?
Dlatego, że skoro nie istnieją, to można w tej pustce budować kobietę na nowo, bez już żadnych wiktoriańskich obciążeń.

SHADOKS (1)

SHADOKS (2)

SHADOKS (3)

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

13 odpowiedzi na LACAN VI

  1. Ania pisze:

    27 listopada 04:05, przez Ania
    To już koniec Lacana?
    Czytam ten portal „Lacan po polsku”, linkowany przez Wikipedię.
    Rzeczywiście, wszystko przekserowane na gender i interpretatorów jedynie (Žižek) i prace polskich psychiatrów o tej orientacji.
    Ale cenne oceny (krytyczne!) np. numeru nowego pisma „Psychoanaliza”

  2. Ewa pisze:

    27 listopada 05:11, przez Ewa
    Chciałam jeszcze dać dwa odcinki, ale zrezygnowałam: Louis Althusser i Francoise Dolato.
    I nawet ambitnie przeczytałam teksty Althussera (po części skopiowanych z „Krytyki Politycznej”) Koła Marksistów przy uniwersytetach Warszawskim i Jagiellońskim.
    I wysiadłam przy Leninie. Nikt oczywiście z najnowszych pokoleń nie zrozumie klimatu duchowego kogoś, kto to wszystko bierze do ręki.
    I nagle znalazłam w sieci artykuł Krzysztofa Rutkowskiego (Krzysztof RUTKOWSKI – PASAŻ KRYMINALNY) napisany pod wpływem ukazania się we Francji biografii Althussera. I dopiero wtedy, jakbym dostała tajemne pozwolenie, bym dała sobie spokój z tym bandytą, dałam sobie spokój i odczułam ulgę.

    (Wielkim bólem jest studiowanie dla porządku naukowego Mein Kampf”, czego analizowanie słusznie postuluje w swojej sądownej obronie doktor Marek Trojanowski, a którego blogowe odcinki w dalszym ciągu w miarę ukazywania się, pochłaniam).

    Francoise Dolato w biografii Lacana zajmuje dużo miejsca, miejsca jasnego i bardzo optymistycznego.
    Monogamiczna, wierna mężowi Dolato, która podobnie jak Lacan stanęła okoniem do polityki psychiatrycznej córeczki Freuda, Anny, przyjaźniła się z Lacanem do końca życia.
    Pięknie tam o tej przyjaźni, o wzajemnych wsparciach, radach, podpowiedziach, zachętach do publikacji i obustronnych owocach dwóch wielkich psychiatrów.

    W Polsce w 2003 roku Sanatorski wydał, niestety jedyną pozycję Dolato.
    Recenzja z niej ukazała się w GW: Joanna Wojciechowska „Dolato Francoise : Zrozumieć dziecko”

    http://www.gazetawyborcza.pl/1,75517,967913.html

  3. Ania pisze:

    27 listopada 05:16, przez Ania
    *przekierowane.

    To może dobrze, że koniec. Trzeba czekać, aż się poijawią teksty źródłowe.
    Podobno testamentowe zastrzeżenie Lacana ogranicza tłumaczy, którzy muszą mieć studia medyczne.

  4. Ewa pisze:

    27 listopada 05:18, przez Ewa
    Tak i to psychiatrami i tylko psychoanalitykami.
    Czyli – nowymi Lacanami.
    A biorą się za niego zupełnie inne branże!

  5. Rysiek listonosz pisze:

    27 listopada 05:28, przez Rysiek listonosz
    Tak jak z tym tegorocznym Festiwalem Blogów we Wrocławiu http://www.blogfestiwal.wywrota.pl/

    Blog fesival

    Jak czytam dwa najnowsze i jedyne pofestiwalowe newsy, ktoś postronny może przypuścić, że blogi w Polsce są opanowane przez branżę fryzjerską.

  6. Ewa pisze:

    27 listopada 05:31, przez Ewa
    Z “Lacan po polsku” też można wysnuć taką pewność, ze Lacan to tylko jedynie ruch gejowsko feministyczny (po sympozjach, zjadach i konferencjach).

  7. Jacek pisze:

    28 listopada 01:30, przez Jacek
    A czytaliście o Sasnalu w dzisiejszej GW Doroty Jareckiej?
    O wielkiej wystawie w Zachęcie.

  8. Ewa pisze:

    28 listopada 02:00, przez Ewa
    Jak się wejdzie na

    Zchętę

    http://www.zacheta.art.pl/index.php?lang=1&exhibitions=1,
    to nad informacją o Sasnalu pokazują się w pasku prace tam pokazywane.

    Ja u nas widziałam dwa obrazy w oryginale i jeden film video. Myślę, że tej rangi artystów na zachodzie jest mnóstwo. Jest mnóstwo imprez i konkursów i pokazów, i jak artysta wejdzie w pewne tryby, to już się tam kręci, co Raster swego czasu Sasnalowi umożliwił.
    To są wszystko mechanizmy obok sztuki, to, co Jean Baudrillard określił spiskiem sztuki.
    Cały, ogromny, wyalienowany mechanizm.
    I Gombrowicz przepowiadał.
    Ale może Bóg da, że coś się z tego wykluje.

  9. Rysiek listonosz pisze:

    28 listopada 02:08, przez Rysiek listonosz
    Ciekawe, czy Bogdan Banasiak jest ojcem tego Krytykanta, Jakuba Banasiaka, który ma blog na “Obiegu”?
    Czytam na “Obiegu”, że właśnie ma wykłady w branży sztuki:

    28.11. g.18 -wykład Bohdana Banasiaka, “Markiz De Sade – Nieobecny Obecny wykład”, CSW Zamek Ujazdowski
    29.11. g.18 -wykład Bohdana Banasiaka, “Raymond Roussel – Szaleństwo Geniuszu”, CSW Zamek Ujazdowski

  10. Ewa pisze:

    28 listopada 02:30, przez Ewa
    Nie wiem.

    Też bym wolała, żeby było w Polsce tak, jak jest na portalu „FilmWeb”: w jakim dniu i miesiącu reżyser czy aktor się urodził, ile miał żon, ile dzieci, czyim był dzieckiem, bratem siostrą.

    To wszystko jest bardzo ważne i to nie jest plotkarskie.
    To bardzo określa artystę, wpływy, klimat rodzinny, jaki rodowód. U artystów polskich nawet na FimWebie polskie tuzy świata sztuki tają swoje dane, kobiety omijają swój wiek.
    Przecież to są postacie publiczne, skoro zdecydowali się na takie życie, to, po co ta kokieteria i próżność.
    A to nie jest wszystko obojętne.
    To przecież tłum dzisiejszych proroków, demiurgów, idoli.

  11. Przechodzień pisze:

    28 listopada 03:21, przez Przechodzień
    Blok festival to klasyczny przekręt z wyciągnięciem kasy z kieszeni podatnika, bo jest tam na stronie sponsor: Ministerstwo Kultury itd… Dziwne tylko, że to się tak da, bo przecież takie festivale można uprawić (z lepszym skutkiem) w sieci. I należy, bo właśnie FUNDAMENTALNĄ istotową właściwością sieci jest możność porozumiewania się bez podnoszenie dupy z krzesła. Sieć właśnie powstała żeby nie musieć jeźdźić na takie festivale.
    A tam, przy prawie zerowym “produkcie finalnym” (o czym świadczy ta stworzona na tę okoliczność strona) musiano opłacić hotele, posiłki itd Sporo osób nie przyjechało, więc i sporo pieniędzy zostało, przy kreatywnej księgowości można to łatwo zagospodarować. No, nie czepiam się, ale jeśli podatnik płaci za zabawę kilku choćby i “najlepszych blogów”, powinno być tam podana wielkość grantu plus finansowe rozliczenie.

  12. Ewa pisze:

    28 listopada 03:09, przez Ewa
    *Zachętę
    Tak ma być, to ironicznie

  13. Ewa pisze:

    28 listopada 03:05, przez Ewa
    *Jacek Santorski. Przepraszam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *