Maria Janion „Niesamowita Słowiańszczyzna”

Nie jest łatwo pisać o profesor Marii Janion.
Z jednej strony pragnienie autorytetu i klarownej myśli w pokrętnej polskiej literaturze każe sięgać po kolejne jej książki, z drugiej strony uczucie zawiedzenia i brak zadośćuczynienia po lekturze jest nie tyle rozczarowaniem, ile żalem.

Książka, mimo nawrotów do wątków wcześniejszych utworów, czyli wampirów i wszelkich niesamowitości ani do nich nie zachęca, ani nie wabi ich tajemnicą czy pięknem.
Ani nie przekonuje, że kawałki drewna lekko ociosane, jedynie symbolizujące to, co Grecy robili dalece subtelniej, były wielkie.
Nie płaczemy więc czytając, jak nasi pradziadowie płakali, gdy ich ukochani bogowie płonęli na stosach chrześcijańskich misjonarzy.

Najciekawsze są wątki romantyczne, szczególnie przypisy na modłę Waltera Benjamina przybliżają nam życiorysy, dokumenty, liczne cytaty i powiązania.
Niestety, temperatura książki w tej wartościowej warstwie jest nierówna i po swawolnych wejściach w świat dzisiejszych autorytetów, mediów i pisarzy niszczy wcześniejszą badawczą pracę.
Niszczy, gdyż po prostu ciężar gatunkowy nie wytrzymuje tych absurdalnych porównań i tych zestawień.
Można zachwycać się równocześnie i Martą Dzido i Simone Weil, ale zdezorientowany czytelnik nie wie w konsekwencji, kim jest autor i czy przypadkiem sobie z czytelnika nie kpi. Wszelkie dygresje i szwejkowskie anegdoty są zawsze mile widziane. Ale profesor Janion przywołuje Kuczoka, Masłowską, Dunin śmiertelnie poważnie, co w kontekście Krasińskiego, Słowackiego czy bliższych nam żywotem,np. Herlinga – Grudzińskiego brzmi jednak niepoważnie.

Wiem, wiem, że to literacka metoda krytyki postkolonialnej i feministycznej i że tak trzeba i jak mus, to mus, ale na litość boską, przecież czytelnik to też i człowiek.
Czy menstruacja w „Wiernej rzece” Żeromskiego, to naprawdę jest jakaś analogia do „Absolutnej amnezji” Filipiak?
I czy ta krew to rzeczywiście sprawa polskiego nacjonalizmu?
Takich kontrowersji jest mnóstwo.

Podstawowym pytaniem, a raczej tezą książki jest sprawa Rosji, jej pozytywnego i negatywnego wpływu na Polskę.
Rzecz rozpada się na rusofilów (Mariusz Wilk) i rusofobów (Zygmunt Krasiński).
Całe szczęście autorka nie odpowiada na to pytanie jak lepiej, ani nawet nie wartościuje tej kwestii i dzięki Bogu też niczego nie sugeruje, przedstawiając jedynie pewne postawy i motywacje.
Nasze położenie geopolityczne jest, jakie jest i wszelkie zaognianie spraw bolesnych całe szczęście na kartach książki się nie toczy, słusznie przesuwając akcenty na skutki wszelkich wypaczeń tej kwestii.
I tak Matka Polka w łańcuchach, z rysem masochistycznej niemoty i marginalizacji, jako symbol kogoś, kto cierpi za Europę, która nie cierpi, gdyż sobie świetnie daje radę, gdy Polska na mapie świata nie istnieje, słusznie jest wyśmiana. Również słuszne wypunktowanie histerii literackiej w kontraście do zimnej, wyważonej prozy Borowskiego o Auschwitz dowodzące, że Polak potrafi.
Oczywiście, jest i Gombrowicz(kogo tam nie ma!), jest „Trans-Atlantyk” z pedalską synczyzną. Jest udokumentowana listami sugestia, że filomaci to jednak kółko pederastów.

Ale są też niepokojące akcenty. Nawet nie te, że neopoganie to najlepsza rzecz, jaka nam się w nowej cywilizacji może przydarzyć i reaktywacja czegoś, czego nie mamy, a inne nacje europejskie zdołały ocalić, jest możliwa.
Maria Janion nie reprezentuje konserwatyzmu, jest ewidentnie lewicowa i nowoczesna.
Wstecznictwo myśli reprezentowane w tej pracy literackiej polega na czymś innym, w konsekwencji równie szkodliwym. To próba łączenia starego zużytego i skostniałego z nowym.Tak jak zabytkowe meble nigdy nie będą już tymi meblami w betonowym mieszkaniu z wielkiej płyty.
W pracy badawczej nad polską literaturą powierzchowne używa się narzędzi i terminów niestosowanych przecież wcześniej. I to wszystko jest przylepione sztucznie do starych form. Te klucze nie otwierają nam drzwi do poznania, są od innych zamków i nie wystarczy je posiadać.

Wtedy, w mrokach komunizmu nie posiadaliśmy kluczy. Posiadali je nieliczni, a myśmy z wypiekami na twarzy czytali gdańskie „Transgresje”, gdzie pokawałkowana kultura świata zachodniego dawkowana nam była w bezpiecznych ilościach.
Dzisiaj proponuje się nam nawrót do wschodniej kultury pogańskiej, kiedy wszystko jest już otwarte i wszystko do wszystkiego pasuje.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii czytam więc jestem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Maria Janion „Niesamowita Słowiańszczyzna”

  1. Ania pisze:

    A pamiętasz malarza z Rakszawy, Franciszka Frączka?
    Zmarł w lipcu, miał dziewięćdziesiąt osiem lat. I jest w Wikipedii! Tak jak nam mówił – Szukalski dał mu na imię Słońcesław z Żołyni Frączek.
    Bardzo tam dobrze o jego malarstwie piszą.
    Mówił nam też, że przyjeżdżają do niego Neopoganie Polscy.
    I, jak czytam pod tym hasłem, to jest o “Szczepie Rogate Serce”.

    Więc reaktywacja na naszych oczach.

  2. Ewa pisze:

    Stanisław Szukalski widocznie zaszczepił to bardzo trwale, skoro przetrwało bolszewię i tak pięknie zakwita.
    Był niesłychanie utalentowany i nagle jak z Towiańskim było, ten też wpadł w analogiczny twórczy szał ideologiczny. Podobno Chicago dało mu pod koniec życia z łaski 250 dolarów miesięcznie renty, a przecież te rzeźby niezwykle piękne i taka szkoda.

    Tak, pamiętam Franciszka Frączka. Przychodził na wernisaże w stroju słowiańskim, w białej kapocie ze stójką.

    Jest coś w artystach z wojska, gdy są zniewoleni ideą, która im przyświeca jak słońce.
    Słończesław widocznie wolał te akcesoria, to tworzenie cudzych światów.
    Chociaż – można pogratulować konsekwencji. Jak w latach osiemdziesiątych był szał kaset video i plener oglądał wieczorami „Kaligulę” z Malcolm McDowellem, czyli nie ocenzurowane ostre porno, Słończesław malował „Noc Kubały”. Czyli coś, czego tam nikt nie robił, nie odczyniał i o tym nie myślał. Pogratulować takiej alienacji, tylko niestety, równie jałowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *