all you need is love
The BeatlesD.H. Lawrence, jak każdy geniusz, tworzył bezustannie (3000 słów dziennie), ogromna produkcja literacka pisana do ostatniej niemal chwili życia, spolszczona w niewielkim ułamku, jest zrozumiała dopiero dzięki kluczom danym czytelnikowi poprzez biografie i listy. Dzisiejsza popularna praca o D.H Lawrence, napisana po wielkiej ilości cały czas ujawnianych dokumentów, od momentu, kiedy przedwczesna śmieć 44 letniego pisarza spowodowała, że większość, którzy go znali, chwytali za pióro, przybliża nam go tak, jak na XXI wiek przystało. A więc już na początku bohaterem książki staje się narząd płciowy pisarza, którego celebrację, apoteozę i autoerotyzm rozszyfrowują młodzieńcze wiersze (Twa wieżyca mierzy w nicość). Ceny kondomów, utrata dziewictwa – przysługa koleżanki użyczającej mu ciała, to szczegóły, mające kłopotliwość seksualizmu uzmysłowić czytelnikowi zaznajamiającemu się właśnie z jednostką wybitną.
Tak przyprawiony pisarz i podany czytelnikowi na talerzu dzięki komputerowej możliwości szybkiego wniknięcia w treść bogatej korespondencji i dokumentów, których żaden biograf poprzedniej epoki nie był w stanie fizycznie spenetrować, daje efekt medycznego preparatu. Mimo wszystko, plotkarski ton cudzej intymności poszerzony o intymność wielkich nazwisk epoki, daje przy braku artyzmu efekt rzetelnie wykonanej pracy. I tak dowiadujemy się, że mąż kochanki Bertranda Russella przyzwala na współżycie z Lady Ottoline, byleby nie dotyczyło to nocy. Indianin Tony ma romans z Georgią O’Keeffe. Ostatni kochanek Friedy ujawnia się przed swoją śmiercią w latach dziewięćdziesiątych.
Swoboda seksualna artystycznych kolonii i miejskich cyganerii – do których Lawrence’owie, mimo, zarzekań, że poszukują jedynie miejsc dziewiczych i samotnych, zawsze trafiali – poprzedziła epokę Baetelsów. Lata sześćdziesiąte przyniosły definitywne uwolnienie „Kochanka lady Chatterly” z zakazu upowszechniania go w Anglii, a przed śmiercią w 1930 roku Lawrence powie młodemu pisarzowi, że jemu powinni dziękować za wolność, którą się cieszą, ale nie potrafią z niej skorzystać.
Literatura Lawrence to efekt artystycznego przekazu Nietzschego, przesłania dionizyjskiego priorytetu w człowieku, dotyczącego seksualnego determinizmu. Mimo dzisiejszych protestów feministek przeciwko męskiej dominacji w każdym miłosnym związku, który wyznawał powtarzając słowa Zaratustry, w dalszym ciągu jego odkrycia psychologiczne tej sfery ludzkich zachowań analizowane w twórczości są zdumiewająco aktualne. Okrucieństwo jest formą wypaczonego seksu”, a masturbacja to „najgłębiej sięgający i najniebezpieczniejszy rak naszej cywilizacji. W eseju “Pornografy and Obscenity” jest odpowiedź na pamiętne zżymanie się Stanisława Lema na bliskość systemów wydalniczego i rozrodczego w organizmie ludzkim. Lawrence wyjaśnia: Funkcje seksualne i wydalnicze ludzkiego ciała działają blisko siebie, by tak rzec, krańcowo różne w ukierunkowaniu. Seks jest przepływem twórczym, a przepływ wydalniczy prowadzi do rozpadu… W prawdziwie zdrowej ludzkiej istocie rozróżnienie między tymi dwoma aspektami następuje natychmiast (…) Jednak w zdegenerowanej istocie ludzkiej głęboko obumarły instynkty, a te dwa przepływy zlewają się w jeden. Na tym polega tajemnica osób naprawdę wulgarnych i pornograficznych: przepływ seksu i wydalin to dla nich jedno… stąd seks jest plugawy, a plugawość seksualna, każdy przejaw seksu w kobiecie staje się pokazem tej plugawości.
Co robić, gdy ciało domaga się zaspokojenia, którego zadania i roszczenia są bardziej kategoryczne niż dusza? obyczajowość zmuszała mężczyzn do korzystania z płatnego seksu lub przychylności mężatek, a sodomia w czasach de Sade’a, jedyny skuteczny środek antykoncepcyjny, za Lawrence’a w Anglii podlega karze dożywotniego więzienia nawet w ramach małżeństwa. Na zawarcie małżeństwa potrzebne były pieniądze, których młody człowiek zazwyczaj nie miał: Pragnienie monogamii tkwi głęboko w nas… Jest wciąż prawdą, że mężczyzna i żona są jednym ciałem. Mężczyzna samotny jest fragmentaryczny – podobnie kobieta. Pełnią jest małżeństwo. Ale małżeństwo państwowe jest kłamstwem.
Powtarzając za Nietschem niczego nie tłumić, cudzołóstwo staje się ślepym zaułkiem. Odejście od idei małżeństwa, czego bronili Wiliam Blake, Jane Austin, Charlotte Bronte, czyli wzajemnego zaufania, Lawrence formułuje bardzo enigmatycznie. Wraz z wyzwoloną od zahamowań żoną Friedą dochodzili do wniosków, że liczne samobójstwa i śmierci poetów (niejednokrotnie spowodowane ewidentna chorobą, jak gruźlica) były na tle seksualnym.
Zgodnie z maksyma Lawrence’a, że ludzkie doświadczenia są własnością ludzkości, biografia niewiele różni się od treści przytaczanych utworów w których pisarz nie waha się pomieścić wszystkiego, czego on i jego otoczenie doświadcza. “Nie wnika w drugiego człowieka i nie prowokuje jego zwierzeń, by go potem wykorzystać, ale dla autentycznego poznania”, jak dowodzi biografka. Lawrence beztrosko portretuje otoczenie nie wysilając się na zmianę nazwisk, niewiele przejmuje się gdy ono odnajduje się w opisie, buntuje się i wygraża. I są to pełne przenikliwej psychologii niesamowicie piękne opisy erotycznych związków międzyludzkich.
Barwne i dynamiczne są dzieje Lawrence’a od dwudziestego szóstego roku życia, czyli od momentu, jak niemiecka arystokratka, Frieda von Richofen Weekley, matka trójki dzieci zaraz po poznaniu pisarza wskakuje mu do łóżka i pozostaje w nim aż do jego śmierci. Ironiczna jest zapobiegliwość jej męża – rogacza, który jak Annie Kreninie, odbiera sądownie możliwość widywania dzieci do ich pełnoletniości, by uchronić je przed demoralizacją matki. Zafundowana przez Friedę dorosłej córce Barby kuracja z młodego, opłaconego Włocha, który w ramach leczenia depresji miał codziennie zaspakajać ją seksualnie, jest paradoksem nie literatury, a życia.
Po suchotniczej śmierci Lawrence’a Frieda wszystkie oskarżenia o rozwiązłość i krytykę ich małżeństwa odparła: Kapelusze z głów przed naszym związkiem! Stwórzcie taki sam, jeśli potraficie!
Czytając obfite relacje świadków z ich kłótni i bijatyk, zwracania się do siebie w ordynarnych słowach, inicjowania równoległych romansów, trudno pionierom swobody seksualnej pozazdrościć.
Pięćdziesięciodwuletnia Frieda Lawrance z kochankiem, włoskim kapitanem, sympatykiem Duce, poznanym w czasie umierania męża, po wywalczeniu w sądzie praw autorskich, wraca na Rancho Kiowa do Nowego Meksyku, do miejsca, do którego Lawrence tęsknił i przed śmiercią nie mógł z powodu choroby już dotrzeć. Jej przyjaciółka, Dorothy Brett, tak to opisuje: to, że Lawrence został przez nią schwytany, było jego wielka tragedią [sic], to zaś, że pierwej by umarł, niż zdradził swoją młodzieńczą namiętność, było jego skrajną głupotą, ale wiedząc to, co mi opowiedziała ona sama, dziękuję Bogu, że Lawrence jest już poza zasięgiem bólu i szponów tej starej ulicznicy. Takie skoki robiła przez całe życie, ze swoim pierwszym mężem i prawdopodobnie z Lawrencem, kiedy wyjeżdżała bez niego do Niemiec lub gdzie indziej. Czym jest więc miłość? Jeśli kobieta najpierw stoi za mężczyzną z maczuga i tłucze każdego, bez względu na pleć, kto się znajdzie w zasięgu jej rażenia, a teraz, jak mówi, zalewa się łzami po krzakach z żalu za tymże zmarłym mężczyzną, by po nocy dokazywać z el Capitano, to ja się pytam: czymże do cholery jest miłość?
Do dzisiejszych atrakcji turystycznych w Nowym Meksyku należy w nieprawdopodobnym krajobrazie pustyni Kolorado Plateau ograniczonej górami o nazwie Sagrie de Cristo, gdyż góry o zachodzie słońca oblewają się krwią, rancho Lawrence, dzisiejsza własność Uniwersytetu w Nowym Meksyku, niedaleko rancha Ghost Georgii O’Keeffe
Brenda Madox
D.H. Lawrence mężczyzna żonaty
przełożył z angielskiego Lech Niedzielski
Twój Styl 2006
David Herbert Lawrence
Listy przełożyła
z angielskiego Krystyna Stamirowska
Wydawnictwo literackie 1984