FOUCAULT I

Zastanawiając się, dlaczego ten najbardziej znaczący filozof ostatnich dziesięcioleci gości przede wszystkim na portalach lewicowych polskiej sieci, będę przez kolejne odcinki blogowe tropić właśnie te powiązania i pytać przy sposobności o wszystko, co działo się w myśli europejskiej, gdy ja równolegle studiowałam i nie miałam o niczym zielonego pojęcia.

Epizod warszawski Didiera Eribon w biografii Michela Foucaulta, którą powtórnie czytam, czyni z niego zagorzałego wroga komunizmu, mimo zachwycającego przyjęcia przez Kotarbińskiego i intelektualnych polskich elit.
Zanim Foucault wesprze „Solidarność” i niedługo umrze na AIDS, biograf przywoła najwyborniejsze postacie myśli francuskiej, ich wielką wspaniałą pracę zrozumienia świata po przerażających doświadczeniach XX wieku, gdzie już nic do niczego nie pasowało. Wtedy padnie słynne stwierdzenie Jaspersa:

Chciałoby się ulec pokusie i stwierdzić, że jak histeria była zapewne naturalną gotowością przed wiekiem XVIII, tak schizofrenia zapewne w jakiś sposób pasuje do naszej epoki.

Zanim wszystkiemu zacznie patronować Nietzsche, a powojennych heglizm będzie rekompensatą i długiem spłacanym przez tych, którzy we francuskim ruchu oporu nie brali udziału, z biografii i innych spolszczonych książek występujących tam kolegów i przyjaciół Foucaulta można wyczytać barwny splot przenikań, wpływów i wsparć, a także dozgonnych przyjaźni.
Miedzy marksistami a fenologami Husserla pojawią się tacy giganci, jak Deleuze (wielka przyjaźń), Blanchot (wielki wpływ), Althusser, Merleau-Ponty, Bataille, Bachelard, Barthes, Derrida, Lacan, Lévi-Strauss, Mauriac, Ricouer, Sartre.

Na wstępie warto poczytać komentarze pod filmikiem You Tube.

FOUCAULT

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na FOUCAULT I

  1. Rysiek listonosz pisze:

    5 grudnia 07:14, przez Rysiek listonosz
    Niczego nie mogę znaleźć w sieci o spotkaniu Foucaulta z Tadeuszem Kotarbińskim.

  2. Ewa pisze:

    5 grudnia 07:36, przez Ewa
    Foucault poleciał do Warszawy w październiku 1958 roku.
    Pracował tam w powołanym do życia Centrum Cywilizacji Francuskiej przy ambasadzie francuskiej.
    Podobno nawet zaprzyjaźnił się z profesorem Kotarbińskim – prezesem Polskiej Akademii Nauk, który uchodził za „filozofa burżuazyjnego”, ponieważ był pod wpływem teorii Koła Wiedeńskiego.

    Brał udział we wszystkich imprezach polsko – francuskich na szczeblu dyplomatycznym, z których się śmiał, gdyż pompa komunistycznej Warszawy była zupełnie nadmiarowa.
    Prowadził też wykłady na uniwersytecie w Warszawie.
    Skutkiem romansu z urodziwym młodzieńcem, a oczywiście też i pracownikiem SB, musiał opuścić Polskę w ciągu kilku godzin.

    I polska Wikipedia donosi, że Foucault zerwał z Komunistyczną Partią Francuską z powodu Stalina.
    Didier Eribon podaje za decydujący powód jedynie homoseksualizm filozofa. Partia nie tolerowała homoseksualistów w swoich szeregach.

  3. Rysiek listonosz pisze:

    5 grudnia 08:47, przez Rysiek listonosz
    To ten młodzieniec powinien jeszcze żyć, mógłby w sieci opisać swoje doświadczenie z tak wielkim filozofem i wzbogacić obszary dziedzictwa narodowego.
    Skoro, jak czytam, nikt nie jest tutaj bez winy, nawet Kazimierz Kutz…

  4. Ewa pisze:

    5 grudnia 09:00, przez Ewa
    Oj, jak Foucault się zakochiwał, to był bezkompromisowy. Tak o tym mówił w wywiadzie:

    Żyję w stanie, w którym wiąże mnie z kimś namiętność. Być może w pewnej chwili namiętność ta przerodziła się w miłość. Tak naprawdę chodzi tu o stan namiętności w nas obu, o stan permanentny, który nie ma powodu przestać istnieć poza samym sobą, stan, w który popadłem bez reszty, który mnie przenika. Wydaje mi się, że nie ma na świecie nic, nic, niezależnie od tego, czym to coś by było, co mogłoby mi przeszkodzić ujrzeć go, gdybym tego potrzebował, porozmawiać z nim.

    I podobno załatwiał im w czasie trwania namiętności uczelniane etaty, nie bacząc, że są lepsi i bardziej na nie zasługujący, niż obiekty jego pożądania.
    Pechowo w Warszawie zakochał się w esbeku.
    Ale najprawdopodobniej inny by nie miał żadnych szans, wszystko było pod perfekcyjną kontrolą.

  5. Ania pisze:

    5 grudnia 09:03, przez Ania
    Ciekawy jest ten zwrot w komentarzach pod filmem: „skórzane kraty w San Francisco”.

  6. Ewa pisze:

    5 grudnia 09:06, przez Ewa
    Foucault w latach osiemdziesiątych latał do klubów sado – masochistycznych do Kalifornii i podobno tam nabawił się śmiertelnej choroby.

  7. tajna pisze:

    5 grudnia 20:43, przez tajna
    czyżby był nieodpowiedzialny? 🙂

  8. Ewa pisze:

    6 grudnia 01:09, przez Ewa
    To dobrze tajna, że zwróciłeś mi uwagę. Ja czytając tę biografię, podobnie jak autor, jestem zachwycona Foucaoult.
    Problem jest taki pisząc te krótkie blogowe notki, które mają na celu raczej zachęcić, a nie dać wiedzę – nie wiadomo, co wybrać z ogromu materiału.
    Piszę więc, że miał i wady, np. nepotyzm.
    Ale bezsprzecznie błyskotliwy, wolny, wielki umysł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *