Za szybą mojego oka
trwa projekcja, jak w kiepskim filmie.
Wszyscy w oddali, choć wszyscy są przy mnie,
jak przez tubę mówię, jak przez megafon.
Mój strach jest tym w oszołomieniu,
czym dla dziecka podniesiony głos.
Oniemiał od spojrzeń rzucanych na wprost
mój profil i stopił się w cieniu.
6 sierpnia 1986