Tu idzie starość: Adam Wiedeman

Pamiętam z obszernej biografii Carla Junga, niestrudzonego badacza snów naszej zbiorowej nieświadomości, który eksploatując seksualnie swoją studentkę w ramach udzielania jej pomocy lekarskiej, oburzony zgłoszoną przez matkę pretensją, wystawił jej ogromny rachunek jako lekarskie honorarium, które musiała zapłacić.

W książce Wiedemanna jest duże nadużycie zaufania czytelnika zaproszonego, a nieuprzedzonego do swojego łóżka, gdzie każe mu przez 200 stron spółkować z wątpliwej jakości światem sennego bełkotu i na dodatek zapłacić za książkę dwadzieścia złotych. Rekomendacja Wojciecha Kuczoka zapewniającego na okładce, że nie chce z łóżka Wiedemanna nigdy wychodzić, oraz CV, obfitujące w same najważniejsze polskie nagrody, jest niczym w porównaniu z listą nazwisk, które w tej sennej rui uczestniczą. Kogo tam nie ma!? Oprócz luminarzy polskiego świata literackiego, od Miłosza, Różewicza, Iwaszkiewicza, Lechonia (wiadomo, dzięki taktyce sennej można obcować też z duchami), Wiedemann kumpelsko zaprasza Podgórnik, Siwczyka, Podsiadłę, i jeszcze trzysta innych postaci.

Nudziarstwo snów jest zazwyczaj przejawem megalomanii dzienników pisarzy. Maria Dąbrowska w swoim egocentryzmie zaśmieciła niepotrzebnie wartościowe dokumentowanie swojej artystycznej egzystencji, a pietyzm tego przedsięwzięcia poszerzył opasłość tomów. Brak litości dla późniejszych badaczy, sadyzm i znęcanie się nad słabym czytelnikiem nieprzetworzonymi artystycznie snami, do niczego nieprowadzącymi, pokrzywianie się surrealizmowi, który przecież swoją siłę zawdzięcza jedynie równoczesnemu skupieniu wyjątkowo wielkich talentów, geniuszy epoki, a nie metodzie twórczej, to kolejna artystyczna hochsztaplerka. Alienacja snów, potraktowanych jak czysta poezja jedynie dlatego, że są snami, prowokuje samowolę i brak jakiejkolwiek artystycznej dyscypliny. I tylko żal, że w biednej Polsce wartościowe prace literackie bezskutecznie czekają na przychylnego wydawcę, podczas gdy humbug i bełkot 0 zaśmiecają księgarnie.

W pięknym opowiadaniu Trumana Capote bohaterka dla pozyskania pieniędzy sprzedaje swoje sny tajemniczemu człowiekowi za 5 dolarów od sztuki, co zubaża ją duchowo. Przestraszona i okaleczona prosi o zwrot, przynosząc pieniądze. Ale snów już nie można odsprzedać, zostały zużyte.

Ku przestrodze.

Adam Wiedemann
Sceny łóżkowe
Korporacja Ha!art! 2005

katy.jpg

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii czytam więc jestem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na Tu idzie starość: Adam Wiedeman

  1. ef pisze:

    Nie czytałam. I teraz już nie zamierzam. Wielkie dzieki, za krytykę, która jest krytyką, a nie peanem ku czci, bo mam wrażenie, że ostatnio tylko takie są popełeniane (zupełnie niezależnie od poziomu książek), celem nakręcenia sprzedaży. A uczciwośc wobec czytelnika jakoś się juz nie liczy wcale.
    ~ef, 2006-09-02 10:02

  2. Ewa pisze:

    Tajemnicza ef, intencją tego bloga jest wykorzystanie cudowności Internetu, młodego medium na razie jeszcze jest społecznie stosunkowo wolnego. Nigdy na przestrzeni światowej kultury artyści nie mieli w rękach takiego narzędzia, żal tego nie dostrzegać. Dlatego broń Boże proszę nie zaniechiwać czytania z powodu publikacji tutaj pewnych tekstów zniechęcających. Nasi “młodzi gniewni” – ha!artowcy wykonali bardzo dobrą robotę, by ich w literackim zalewie czytać i nie zamierzam tego popsuć. Czekają na publikacje tutaj teksty o Żulczyku i Czerskim, ale na razie przypatrzymy się naszej najważniejszej Nagrodzie Literackiej, bo uważam, że pośrednio wybór książek do nagród mówi więcej, niż same książki. Szkoda przeoczyć. Nie będę już pisać o Witkowskim, reprezentanta Ha!artu do Nagrody, poświęciłam Witkowskiemu tutaj już trzy teksty. Nie uważam, że “Lubiewo”; jest książką wybitną, natomiast posiada pewną energię, której nie da się pozyskać ani przez intelekt, ani trenowanie rzemiosła artystycznego i powinna być pod ochroną.
    I dziękuję za komentarze, nikomu już się nie chce nic wpisywać (oprócz niestrudzonym żydożercom na GW), a przecież ta interakcja natychmiastowa jest też dużą wartością w Naszym Nowym Wirtualnym Świecie.
    EwaBien, 2006-09-02 23:15

  3. ef pisze:

    Wcale nie zamierzam zaniechać czytania. Uwaga o recenzjach nieustająco pochwalnych nie dotyczyła tego bloga, tylko opinii publikowanych w najrózniejszych gazetach i na portalach, tudzież na okładkach książek. Będę śledzić nowe teksty z przyjemnością. Pozdrawiam

    PS. Mogę sie oczywiście odtajnić, jeśli ma to komuś sprawić przyjemność… 🙂
    ~ef, 2006-09-03 15:21

  4. Ewa pisze:

    To proszę się odtajnić, jeśli można! Zawsze miło wiedzieć, że ktoś sprzyjający temu blogowi jest w pobliżu. Szczególnie, że po wakacjach nie wróciły tu już trzy osoby intensywnie tworzący ten blog. Jeśli ef chciałaby też pisać notki, to wystarczy tylko napisać maila do Pierwszego Sekretarza, wabi się ZaDużo, jeśli On jeszcze istnieje ( przemyśliwał o samobójstwie sieciowym). Mnie niestety już nic nie wiadomo, tak sobie po prostu dryfuję blogiem po falach bezbrzeżnej sieci.
    Również pozdrawiam!
    ~EwaBien, 2006-09-03 19:29

  5. Mila pisze:

    Właściwie na upartego zawsze można napisać dobrze o wszystkim, rzecz gustu. Tylko po co.
    ~Mila, 2006-09-06 13:30

  6. ef pisze:

    Niniejszym się odtajniam:
    Ewa Morka http://www.aliteracja.blog.pl
    aliteracja@onet.eu
    Jesli chodzi o notki, to nie wiem czy jestem w stanie popełnić coś sensownego, bo zazwyczaj to jest tzw. opinia bardzo osobista, pozbawiona zaplecza krytyczno-literackiego (do wglądu na blogu) pozdr
    ~ef, 2006-09-06 23:05

  7. Ewa pisze:

    Byłam na blogu ef, bardzo namawiam do przyłączenia się do nas, oprócz pisania swojego (co miał robic linkowany tutaj Lech Bukowski). Niestety, Pierwszy Sekretarz gdzieś się zagubił, a on technicznie potrafi wprowadzić nowego aktywistę w Blog. Serdecznie zapraszam!
    ~EwaBien, 2006-09-07 21:07

  8. ef pisze:

    Jestem do dyspozycji 🙂
    Sama się wprowadzić nie umiem, więc proszę o info, kiedy tylko przymusisz niesfornego Pierwszego Sekretarza do współpracy. Pozdr
    ~ef, 2006-09-08 09:28

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *