Dzisiejszy protest na Facebooku przeciwko ustanowieniu na mocy testamentu zmarłej pisarki Stypendium im. Adama Włodka przyznawanego przez Fundację Wisławy Szymborskiej z noblowskich pieniędzy dla pisarza do czterdziestego roku życia w wysokości 50 tys. zł., jest dowodem na zdrową reakcję Sieci na narzucaną nieetyczność zawodu pisarza.
15 stronicowy donos Adama Włodka do UB udostępnia przestrzeni publicznej Maciej Gawlikowski:
Równocześnie w dyskusji wokół stypendium na portalu Nieszuflada poeta Jacek Dehnel broni małżeństwa Włodków:
http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=167704&rodzaj=2
Równocześnie wszczęto przygotowania do przeforsowania pomysłu, by 2013 rok był rokiem Edwarda Gierka.
Ciekawe, czyja czujność zwycięży. Czy postawa poety, który pamięta i spisuje czyny i rozmowy dla potomnych, czy wręcz przeciwnie, tych, którzy nie chcą pamiętać, a czyny i rozmowy spisują dla doraźnego zysku i których w żaden sposób poetami nazwać nie można.
Myślę, że nie wszystko jedno. Przewał z Włodkiem nie wyszedł, przeceniła swoje wpływy. Sama spostrzegłaś że nagroda im. Szymborskiej jest nobilitująca i nie budzi rozterek etycznych ale też z tego powodu nie “pracuje” na jej korzyść (bo jak przypomniałaś, pochować się kazała jako Włodkowa), tak jak pracowałaby nagroda włodkowa. Świniowata postać zostałaby patronem największej finansowo nagrody poetyckiej. To było zagranie pijarowe, “poprawienie” wizerunku pp Włodków w dłuższej perspektywie czasowej i zamknięcie ust poetom. Bo jak wiadomo “poeta pamięta”, ale nagrodzony skłonny jest zapomnieć.
z tej linkowanej notki niestety nie wynika, czy zrezygnowano z nagrody dla młodych twórców, miała być firmowana Włodkiem. Bo ta, przyznana wczoraj jest przeznaczona dla wszystkich. Nominowany Jan Polkowski jest w moim wieku, Krzysztof Karasek o wiele starszy.
Ale fajnie, że aktualizujesz blog, dzięki wielkie.
Faktycznie, może sobie to wszystko źle tłumaczę i będą dwie nagrody, bo również kwota się nie zgadza.
Przecież to nie jest dziwne, dlaczego Jacek Dehnel tutaj zajrzał. No choćby po to, aby wspomóc dyskusję konkretnymi wskazówkami, już wtedy myliliście Państwo 2 nagrody; w poście z 8.01.2013 o godz. 01:42:44 JD wyjaśnił dokładnie różnicę między nagrodą Szymborskiej a nagrodą im. Włodka, ale jak widać konkrety umykają z pamięci, podczas gdy emocje nie.
Drodzy Sprawiedliwi, o ile rozumiem działanie prawa, to testament Szymborskiej jest niepodważalny, jak każdy testament zdrowego na umyśle człowieka, co zostało już wyraźnie powiedziane w styczniu, w początkach tego wątku. O czym więc mowa? Najpewniej nagroda im. Włodka będzie przyznawana, a Państwo mogą jedynie ścigać konkretnych, żywych autorów, którzy będą się o nią ubiegać, ale widma małżeństwa Włodków w ostatecznym historycznym rozrachunku i tak wyjdą z nagonki bez szwanku. Po 100-200 latach nikogo nie będzie obchodził donos Włodka, natomiast nagroda literacka jego imienia będzie się liczyć na koncie nagrodzonych autorów. Tak jak Nobel Szymborskiej.
A z Noblem? Co myślicie o tej nagrodzie? Jakby nie patrzeć, nie brać pod uwagę, że wynalazca dynamitu i autor wielu innych wynalazków, wykorzystywanych w przemyśle zbrojeniowym zmienił jako dojrzały człowiek nastawienie do wojny, na której już jego ojciec dorobil się fortuny, nie zapominajmy, że fundusz tej najbardziej prestizowej nagrody na świecie pochodzi bezpośrednio z tych “brudnych” pieniędzy.
Świat jednak mądrze i osobno odważa te dwie sprawy.
Proszę mnie dobrze zrozumieć: nie dziwię się odruchowemu oburzeniu, szczególnie u ludzi z pokolenia, które cierpiało z powodu komunizmu, ale dziwię się, że Ty, Ewo (pozwolisz?) jako artystka, zwalczasz samą nagrodę, która ma w zamyśle wspomagać młodych twórców.
Czuję, że wygraną w tym wątku byłaby refleksja w tym kierunku, zamiast nawolywania do bojkotu, tak czuję po prostu.
Dynamit mimo wszystko jest wybawieniem dla człowieka, dla ułatwienia ciężkiej pracy np. w kamieniołomach, marmur na rzeźby i nagrobki wydobywa się tylko dzięki Noblowi, nie są już tak kosztowne. Wynalazek donosu na swoich najbliższych, na kolegów i przyjaciół, dokopanie ludziom niewinnie skazanym, podczas gdy od artysty, kogoś “jaśniejszego” wymagałoby się prędzej sprzeciwu, nie jest wynalazkiem Włodka. Dlatego być może będzie patronem innego typu kanalii.
Pani Małgosiu, bez przesady, Pani przecenia mój blog. Nigdy nikogo do niczego nie nawoływałam, a szczególnie do bojkotu. Wolność przede wszystkim, po te dwieście tysięcy niech ustawiają się kolejki. W konkursach plastycznych o laureatach prestiżowych konkursów nikt już nie pamięta i tak będzie i teraz.
Właśnie podano na portalu Nieszuflada, że Nagroda Włodka w tym roku nie zostanie przyznana:
http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=171910&rodzaj=2
Jak na razie jest jedna nagroda, o drugiej, po tym niesmacznym skandalu cicho sza, więc pouczenia są nadmiarowe. Trzeba się tylko cieszyć, że Wielka Zmarła nie miała woli na więcej takich nagród, bo kasę miała i nazwisk patronów by się sporo znalazło..
Wielkie dzięki za wyjaśnienie powodów obecności Dehnela w tym wątku, gdyby nie pani, nigdy bym się nie domyślił, choć w rzeczywistości powody jego aktywności w kwestii polskiego komunizmu są dwuznaczne. Jak na kogoś kogo nic a nic nie obchodzą “tamte czasy” z ich dylematami moralnymi (tak sam się wyrażał) wykazał się jednak dużą usłużnością w bronieniu dobrego imienia pp Włodków.
Całkiem zresztą podobnie jak Pani, która usiłuje zachować jakiś pozór obiektywizmu, ale gotowa się jest posunąć do wszelkiego nadużycia. I właściwie pojawia się tu tylko gdy gdy Włodkom dzieje się krzywda i gorliwie ich broni. Ale skoro przypomniała Pani dyskusję sprzed roku, należy także przypomnieć jakich wówczas obrzydliwości się Pani dopuściła sugerując, że Włodek ratował się jedynie z pułapki zastawionej przez Słomczyńskiego:
Można sobie na przykład też pospekulować, że złożył donos ze strachu przed Słomczyńskim, że skądś, z jakichś przecieków, dowiedzial się, że ten donosi, używając w dodatku pseudonimu „Włodek”, i przerażony, że poprzez niego on i żona zostaną w coś wplątani, postanowił uprzedzić przeciwnika w starannie i kwieciście przygotowanym donosie.(…)”
I widzę, że nic się w Pani postawie nie zmienia. Dalej stosuje Pani podłą argumentację i supozycje niegodziwe.
Nie ma czegoś takiego jak “niepodważalny testament”, bo wola zmarłego może stać w ostrej sprzeczności z interesem społecznym, z czym mamy tu do czynienia (a historia się od tego roi) i mam nadzieję, że do ustanowienia tej nagrody nie dojdzie. Przecież tu mamy do czynienia z testamentem poetyckim, publicznym skutkującym moralnie w dużej skali, a nie z prywatnym rozporządzeniem swoim majątkiem.
Ma Pani totalitarne poczucie i historii i sprawiedliwości uważając, że po 100-200 latach zapomni się o ofiarach takich Włodków, bo istnienie nagrody wymaże ten okres z życiorysu małżeństwa Włodków, co, jak pisałem, miało być celem tej nagrody. W totalitaryzmach też hodowano artystów na licznych nagrodach, a jednak dzisiaj wstyd się do nich komukolwiek przyznawać, choć per saldo każda nagroda wychodzi artyście na dobre.
Skandaliczna jest sugestia, że Nobel pochodzi też z brudnych pieniędzy, ten wspólny mianownik dla obu tych rzeczy. Równie dobrze można by jeszcze Einsteina (atom) i wielu szlachetnych geniuszy podciągnąć pod tę brudną lub wątpliwą moralnie kategorię ludzi wg Pani optyki. Jak można porównywać szlachetnego Nobla, z kanalią Włodkiem, który nawet na łożu śmierci nie wyznał swoich win?
Nie wiem z jakiego pokolenia jest Pani, że takiego mentorskiego tonu tu używa, jakby była ponad pokoleniami, z jakiejś kosmicznej perspektywy obiektywnej i szlachetnej. Nie ma nic, co usprawiedliwiałoby zbrodnie komunistów i nie istnieją racje, by te zbrodnie zamiatać pod dywan, tak jak nie ma, nie było i nie będzie żadnego pokolenia, które mogłoby uzurpować sobie prawo do wymazywania niewygodnych kart historii.
O ile mi wiadomo, nie ma w prawie polskim mozliwosci obalenia zgodnie z prawem ustanowionego testamentu. Osoba przekazująca swój majątek dysponuje nim bez żadnych ograniczę, nawet, jeżeli chciałaby przykładowo przekazać miliardy na wyhodowanie nowej rasy swinek morskich. Zapewne nie byłoby możliwe przekazanie pieniędzy na cele niezgodne z prawem, ale znowu o ile mi wiadomo, nie ma w prawie polskim zakazu nadawania patronatu fundacji osobom współpracyjącym z UB.
To wszystko, Panie Robercie, co mi się logicznie narzuca na temat pańskich spekulacji o zniesieniu nagrody.
W sprawie mojego “pojawiania się na blogu P. Ewy tylko w wątku Włodków” – myli się Pan.
Resztę pańskich personalnych zaczepek i pomowień, łacznie z zabawnym “totalitarnym poczuciem” pominę uprzejmym milczeniem.
Pani Ewo, to nie całkiem jest tak z tym Noblem. Nagroda zacna a sam Nobel w wielu dojrzałym stał się pactfistą (pod wpływem zresztą swojej sekretarki), świat zawdzięcza mu zresztą nagrode pokojową, czym się nieco zrehbilitował. Ale nie czarujmy się – te pieniądze są naprawdę splamione krwią.
Jego ojciec dorobił się na wojnie krymskiej i wojnie secesyjnej, na produkcji sprzętu dla armii oraz min morskich. Nalegał, aby syn studiował inzynierę chemiczną zapewne naturalnie dlatego, aby dalej pomnażać majątek na odwiecznym interesie, jakim jest wojna. Wiekszośc wielkich fortun powstała na wojnie.
Sukcesy Nobla zaczęły się pechowo, pierwsza krew polała sie w 1864, w jednym z doświadczeń z nitrogliceryną stracił życie jego brat i 4 inne osoby, Nobel eksperymentował jednak dalej, pomimo, ze dochodziło do licznych cięzkich wypadków.
Nie jest tak, że dzieło jego życia jako naukowca tylko służy ludzkości. Owszem, jedne wynalazki, jak dynamit, są pożyteczne, inne jednak, jak proch bezdymny, który spowodował prawdziwą rewolucję w balistyce, używane są tylko w przemyśle zbrojeniowym. Nobel sam kupił i prowadził fabrykę broni.
Na kilkudziesięciomilionowym majątku fundacji Nobla ciąży krew wielu ofiar wojennych, naprawdę.
Jednak dziełem jego życia jest wg mnie Nagroda, gdyż nie tylko o zaszczyt chodzi, ale przede wszystkim o zachęcenie, o docenienie myśli twórczej, pokojowej i wynalazczej. I z “totalnego ujęcia” trzeba dostrzec i zapisać na karb Alfreda Nobla również te wszystkie dobre rzeczy, które zawdzięczamy nagrodzonym przez niego najlepszym artystom i naukowcom.
w sumie to biedna ta Szymborska, że osaczyły ją takie szwarccharaktery – w młodości Włodek, a na starość Nobel. Tylko współczuć.
nie ma już nazwiska Włodka na nagrobku Wisławy Szymborskiej, był na pogrzebie i zaraz po śmierci na mogile, teraz widzę na Wikipedii taki:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/13/GrobowiecRodzinnyWisławySzymborskiej-POL%2C_Kraków.jpg